W ostatnim czasie biało-zieloni borykają się z problemami w ofensywie. W spotkaniu z Legią nie oddali żadnego celnego strzału, zmarnowali kilka ciekawych szans. Podobnie było w Poznaniu. Czy biało-zieloni w Płocku zaprezentują się lepiej w tym aspekcie?

O kłopotach w grze ofensywnej Lechii mówi się już od jakiegoś czasu. Zdarzają się spotkania, że biało-zieloni stwarzają sobie mało okazji, przez co ciężko osiągnąć dobre wyniki. Są też mecze, gdzie gdańszczanie mają po prostu źle nastawione celowniki i nie potrafią trafić w światło bramki. Ostatnie dwa spotkania pokazały, że Lechia ma też problemy z kreowaniem sobie szans do strzelenia bramki. Zdaniem Flavio Paixao biało-zieloni stwarzali sobie za mało sytuacji podbramkowych.

- Najważniejsze jest, abym dostawał podania w polu karnym. Jeśli ich nie ma, to trudno coś strzelić. To tam w dużej mierze rozstrzyga się, czy gole się zdobywa, czy nie. W ostatnich meczach mieliśmy za mało sytuacji podbramkowych. Słabo wyglądaliśmy w ofensywie. Najlepiej, jeśli się ma sześć, siedem okazji, to wówczas szanse na strzelenie jednej czy drugiej bramki rosną. – powiedział na przedmeczowej konferencji kapitan Lechii. Portugalczyk zwrócił też uwagę na to, że ważną rolę na finiszu rozgrywek odegra…kondycja. - Teraz najważniejsze będzie przygotowanie fizyczne. Ta drużyna, która będzie świeższa ma więcej szans na to, że pójdzie do góry. Chcemy być takim zespołem. Atakować i wygrywać. – dodał Flavio

W kreowaniu sytuacji pod bramką kluczową rolę odgrywa formacja pomocy. Podobnie będzie w najbliższych spotkaniach, zwłaszcza, że trener Stokowiec nie będzie mógł korzystać z usług Łukasza Zwolińskiego. Jednym z ważniejszych zawodników w środku pola jest Jarosław Kubicki.

-Występuję praktycznie w każdym meczu. Staram się brać udział w każdej akcji i do każdej piłki się pokazywać. Wraz z Maćkiem Gajosem jesteśmy bardziej doświadczeni od pozostałych kolegów ze środka drugiej linii. Uważam, że tworzymy niezły duet. Jeśli my czujemy się dobrze, bierzemy grę na siebie to i młodsi koledze też prezentują się lepiej. – odpowiedział pomocnik na pytanie o swoją pozycję na boisku.

Wisła od grudniowego spotkania nieco się zmieniła. Trenerem Nafciarzy nie jest już Radosław Sobolewski, którego dwa tygodnie temu na stanowisku zastąpił Maciej Bartoszek. - Nie można porównywać tych meczów. Wisła ma inny zespół, zmienił się tam trener. Przeszli na system 1-4-4-2, gdy wcześniej próbowali grać trójką z tyłu – zauważył Kubicki.

Przed Lechią wciąż szansa na awans do europejskich pucharów, jednak muszą zostać spełnione dwa warunki. Biało-zieloni muszą zdobyć w swoich meczach jak najwięcej punktów i liczyć na to, że w niedzielnym finale Pucharu Polski to Raków Częstochowa sięgnie po trofeum. Wszyscy w Gdańsku są świadomi stawki, o jaką aktualnie toczy się gra, jednak nikt nie wybiega zbyt daleko w przyszłość.

-Zacznijmy od Wisły i potem wygrywajmy dalej. Mamy dobry zespół. – podsumował Jarosław Kubicki i dodał, że w niedzielnym finale trzyma kciuki za grającego w Rakowie Jakuba Araka. Podobnie zresztą jak Flavio Paixao - Oglądam w niedzielę mecz. Niech Kuba Arak strzeli i Raków wygra 1:0 – zakończył kapitan Lechii.

Początek spotkania z Wisłą Płock już dzisiaj o 18:00. Transmisja w Canal+Sport.

źródło:lechia.pl/własne