Niedzielny mecz Lechii z Pogonią Szczecin (godz. 17.30) będzie idealną okazją dla każdej z drużyn, żeby się przełamać i wrócić na zwycięską ścieżkę.

Niedzielny mecz Lechii z Pogonią Szczecin będzie miał wyjątkową oprawę. Bezpośrednio przed spotkaniem odbędzie się próba bicia rekordu osób śpiewających hymn Polski, a piłkarze zagrają tym razem nie w biało-zielonych, a czerwonych strojach.

Podczas niedzielnego meczu z Pogonią Szczecin (godz. 17.30) na ławce Lechii prawdopodobnie zabraknie trenera Piotra Stokowca, który musi być w szpitalu z powodu zabiegu. Rolę pierwszego szkoleniowca w tym spotkaniu pełnić będzie asystent Łukasz Smolarow.

Trener Piotr Stokowiec otwarcie mówi, że Lechia będzie zimą aktywna na rynku transferowym. Klub potrzebuje wzmocnień, bo - jak pokazała runda jesienna - bajkę o szerokiej kadrze można włożyć między buty. Gdańszczanie będą jednak działać w określonych realiach finansowych.

We wtorek o godz. 12 w siedzibie PZPN odbędzie się losowanie 1/8 finału Totolotek Pucharu Polski. Swojego rywala pozna wówczas Lechia.

W meczu z Cracovią (0:1) żaden z piłkarzy Lechii nie zasłużył na pochwały. Większość zagrała zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Oceny w skali 1-10.

- Szkoda tego wyniku, bo równie dobrze to my mogliśmy wygrać 1:0. Myślę, że byliśmy konsekwentni, ale zabrakło małej rzeczy, czyli ataku na piłkę i skończyło się jak się skończyło - powiedział trener Piotr Stokowiec po przegranym meczu z Cracovią.

Ostatnie kilkanaście dni nie jest w pełni udane dla drużyny Lechii. Remisy z Arką i Górnikiem chwały nie przynoszą, natomiast może być jeszcze gorzej. Aż sześciu ważnych zawodników gdańskiego klubu jest zagrożonych pauzą w spotkaniu z Pogonią. Wystarczy, że dziś w Krakowie zostaną ukarani żółtą kartką.

W sobotę piłkarze Lechii zagrają z Cracovią w ramach 14. kolejki PKO Ekstraklasy (godz. 17.30). - Nie widzę u nas obniżki formy. Myślę, że nasza gra jest na dobrym poziomie, natomiast cały czas brakuje nam skuteczności i zamknięcia meczu - mówi trener Piotr Stokowiec.

Michał Nalepa zagrał tylko 45 minut w środowym meczu z Chełmianką Chełm. Opuścił boisko w przerwie i udał się do szpitala. Jego występ w sobotnim spotkaniu z Cracovią (godz. 17.30) stoi pod znakiem zapytania.