Michał Nalepa zagrał tylko 45 minut w środowym meczu z Chełmianką Chełm. Opuścił boisko w przerwie i udał się do szpitala. Jego występ w sobotnim spotkaniu z Cracovią (godz. 17.30) stoi pod znakiem zapytania.
Wszystko wydarzyło się w pierwszej połowie, gdy na środku boiska Michał Nalepa zderzył się głową z jednym z zawodników Chełmianki. - Michał do nasz wojownik, a jednocześnie najbardziej poobijany zawodnik. Miał zaburzenia w widzeniu, już w przerwie meczu w Chełmie pojechał karetką do szpitala, zrobiono mu prześwietlenie, wykonano rezonans. Na szczęście wrócił z nami samolotem do Gdańska, gdzie przeszedł kolejne badania. Jego występ w Krakowie stanął pod znakiem zapytania. Zobaczymy co będzie dalej. Michał jest zdeterminowany, żeby zagrać, dolegliwości ustąpiły, ale jeszcze dziś rano odczuwał ból głowy - wyjaśnia trener Piotr Stokowiec.
Na szczęście w treningu jest już Mario Maloca, ale sztab szkoleniowy nie chce powtórki z rozrywki. Parę tygodni temu też wydawało się, że Maloca ma już za sobą wszelkie urazy, ale odnowił mu się podczas jednego z meczów rezerw biało-zielonych i konieczna była kolejna przerwa w treningach. - Mario jest po urazie mięśniowym. Być może znajdzie się w osiemnastce na mecz z Cracovią. Chciałbym, żeby tak było, bo może się zdarzyć tak, że tego typu piłkarz przyda się w końcówce meczu. Po kontuzji nie ma już śladu, trenuje po dwa razy dziennie. Tak naprawdę brakuje mu tylko meczów - tłumaczy Stokowiec.
Jeśli nie Nalepa i Maloca, trzecim kandydatem do gry na pozycji środkowego obrońcy obok Błażeja Augustyna jest nominalny środkowy pomocnik Jarosław Kubicki. - Często jesteśmy zmuszeni do grania w ataku pozycyjnym i Jarek jest dobrym zawodnikiem do takiej gry. Jest odpowiedzialny, umie wyprowadzić piłkę i bez problemu możemy go wystawić na środku obrony, w zależności od potrzeb. Ja się cieszę, że nawet jeśli jakiś zawodnik zagra na nie swojej pozycji, to nie sprawia mu to większych problemów - mówi Stokowiec.
źródło: własne