Dość nieoczekiwanie w meczu z ŁKS-em Łódź w bramce Lechii znalazł się Zlatan Alomerović. Biało-zieloni wygrali, więc trener Piotr Stokowiec nie zmieniał nic w kolejnych spotkaniach. Jak się okazało - słusznie, ponieważ gdańszczanie odnieśli dwa kolejne zwycięstwa (w lidze z Wisłą Kraków i w Totolotek Pucharze Polski z Zagłębiem Lubin). Roszady nie należy spodziewać się w sobotniej konfrontacji z Wisłą Płock (godz. 20).
Tak jak w poprzednim sezonie, tak i na początku obecnego podział wydawał się prosty. W lidze broni Dusan Kuciak, w Totolotek Pucharze Polski Zlatan Alomerović. Oczywiście, były sytuacje, w których Alomerović bronił również w lidze, natomiast nigdy nie trwało to dość długo. Potem i tak między słupki wracał Kuciak.
Nie można wykluczyć, że i za moment nastąpi podobna sytuacja, jednak sama zmiana przed meczem z ŁKS-em była dość zaskakująca, bo przecież trudno było czepiać się Kuciaka o poszczególne gole. Nie popełniał błędów, bronił na dobrym poziomie. Być może chodziło o impuls, o delikatne wstrząśnięcie zespołem. Po meczu z ŁKS-em zapytaliśmy o to Dusana, ale odpowiedział tylko: - Nie rozmawiałem o tym z trenerem Stokowcem. Zostawcie ten temat - powiedział.
Co na to trener Lechii? - Jestem od podejmowana decyzji, często trudnych. Zdaję sobie sprawę, że Dusan nie bronił źle. Czasami drużyna potrzebuje impulsu, nowej energii. Szansę dostał nie tylko Zlatan, ale i Flavio Paixao, któremu posłużył miesięczny odpoczynek. Odzyskał świeżość, wigor, zyskał on sam, jak i drużyna. Na podobne efekty liczę w kontekście rywalizacji w bramce. Nikogo nie skreślam, nikomu nie zamykam drogi do składu. Zlatan jest ambitny i wierzę, że poprowadzi Lechię jeszcze do nie jednego zwycięstwa. Chciałbym, żebyśmy na każdej pozycji mieli taką rywalizację - przyznał Stokowiec.
Z naszego punktu widzenia nie należy doszukiwać się tu żadnej sensacji, drugiego dna. Lechia ma dwóch świetnych bramkarzy i rzeczywiście - póki co - ta zmiana wyszła gdańskiej drużynie na dobre. Wyniki mówią, że taka była ona słuszna, choć z drugiej strony nie będziemy nikogo chwalić na siłę. Zlatan jeszcze nie miał zbyt wielu okazji, żeby zaprezentować swoje umiejętności. Wierzymy, że i w sobotę nie będzie miał wiele pracy, bo wyręczą go koledzy z obrony i środka pola.
źródło: własne