Nie tak wyobrażał sobie pierwszy ligowy mecz w barwach Lechii Żarko Udovicić. W 43. minucie w Łodzi bezmyślnie sfaulował rywala przy linii bocznej i sędzia Paweł Gil po wideoweryfikacji pokazał mu bezpośrednią czerwoną kartkę. - Przeprosiłem kolegów, bo przeze mnie sporo się nabiegali po przerwie - powiedział nam po spotkaniu Serb.
- Co mogę powiedzieć? Oglądałem ten faul na powtórce... to było ostre wejście i strasznie to wyglądało, ale nawet obrońca ŁKS-u mówił od razu na boisku, że jego zdaniem to nie było na czerwoną kartkę. Z perspektywy boiska wydawało mi się, że żółta kartka będzie słuszna. Cóż, pozostaje mi czekać na decyzję Komisji Ligi. Mam nadzieję, że weźmie pod uwagę m.in. to, że była to moja pierwsza czerwona kartka w karierze. Jestem świadomy tego, że popełniłem błąd. Przeprosiłem kolegów, bo dużo się nabiegali w drugiej połowie - skomentował całą sytuację Udovicić.
Na konferencji prasowej trener Piotr Stokowiec powiedział: - Mieliśmy swoje problemy. Poprzez czerwoną kartkę mocno skomplikowaliśmy sobie sytuację i musieliśmy podjąć wiele krytycznych decyzji odnośnie taktyki. Jak zwykle wypowiadał się dyplomatycznie, natomiast tak naprawdę był mocno zdenerwowany na Żarko. Zaraz po czerwonej kartce pobiegł za zawodnikiem do szatni. Możemy sobie tylko wyobrażać co tam się działo. - Trener zwrócił mi uwagę, powiedział że jestem zbyt doświadczonym zawodnikiem, by robić takie rzeczy - przyznał Żarko, ale nie chciał zdradzić szczegółów.
Serb zdaje sobie sprawę, że w przyszłości nie może robić takich rzeczy, ale twierdzi, że o całej sytuacji szybko zapomni i nie będzie to w nim siedzieć tygodniami. - Ja nie mam siedemnastu lat, by teraz rozpamiętywać całą sytuację. Życie toczy się dalej. Nie zawsze może być ładnie i pięknie. Na szczęście nie przegraliśmy tego meczu. Można to uznać za sukces, bo nie jest łatwo grać całą drugą połowę w osłabieniu - zakończył Udovicić.
źródło: własne