Radio Gdańsk przeprowadziło wywiad na żywo z Wojewodą Pomorskim, Ryszardem Stachurskim. .
Redaktorka: Panie Wojewodo. Znowu zamyka Pan sektory na PGE Arenie, na mecz, który przed Nami. Na mecz Lechii. Nie pierwszy to raz, krytyków mnóstwo - nieskuteczna jest ta Pana walka z sektorówkami, z racami i tak dalej... Widzi Pan to?
Ryszard Stachurski: Nie, nie widzę. Może powiedzmy, że nieskuteczny zupełnie jest brak walki klubów i federacji piłkarskiej oraz Ekstraklasy SA z przejawami chuligaństwa na stadionach, bo to jest ich obowiązek Pani redaktor. Ja z uporem powtarzam, że w europie - Niemcy, Szkocja, Włochy, Grecja- jeżeli na stadionie cokolwiek się wydarza, to natychmiast decyzję podejmuje klub, który srogo i surowo karze swoich kibiców. Kiedy kibice Borussi Dortmund na meczu z Schalke trochę narozrabiali, mniej niż kibice Lechii w Gdańsku na meczu z Legią, to 498 kibiców, zostało ukaranych przez klub 5 letnim zakazem stadionowym. Kiedy w Grecji kilkanaście dni temu piłkarz gestem faszystowskim cieszył się po zdobyciu bramki - został dożywotnio zdyskwalifikowany. Kiedy we Włoszech obrzucili piłkarzy Interu Mediolan zapalniczkami, to kara jest 250 tysięcy euro.
Redaktorka: Jednak za te ostatnie ekscesy była jakaś kara dyscyplinarna.
RS : Taak, 3 i pół tysiąca euro "pff" (śmiech). A więc Lechia Gdańsk od trzech lat nie ukarała ani jednego swojego kibica zakazem stadionowym.
Redaktorka: W związku z tym Pan karze sam?
RS : Nie. W związku z tym Ja karze organizatora.
Redaktorka: Mniej zarobi? Ponieważ wpuści mniej kibiców?
RS: Tak. Oczywiście. I może zacznie się zastanawiać co trzeba zrobić, żeby służby porządkowe, które wiedzą kto łamie prawo.. Przecież Oni doskonale wiedzą kto łamie prawo, widzą ich, znają i mogli by podejmować takie decyzje - tylko nie chcą. A jeżeli nie chcą, to znaczy, że nie przestrzegają prawa. A Ja muszę to robić, bo w przeciwnym razie Pani redaktor - te konflikty ze stadionów przenoszą się na ulicę. Na 11 listopada. Dlatego mamy takie obchody dnia niepodległości, ponieważ Ci kibice w poczucie tej bezkarności - czują się największymi patriotami, a nie są.
Redaktorka: Poprzednio mówił Pan, że zbada Pan możliwość bezpośredniego karania klubów. Nie udało się to?
RS : Udało się to, i dowiedziałem się, że nie mogę. Nie mogę bezpośrednio karać klubów.
Redaktorka: Czyli rozumiem, że ta Pana wojna będzie trwała dopóki (...)
RS : To nie jest moja wojna. To jest mój obowiązek. I będę konsekwentny, i ostrzegam klub po raz kolejny, że tym razem na ten stadion jeszcze wejdzie trochę kibiców.
Redaktorka: 12 tysięcy.
RS: Na Lechię nigdy więcej nie chodzi.
Redaktorka: A następnym razem co?
RS: Jeżeli dalej będą łamali prawo, a proszę mi uwierzyć, iż na tym meczu było tak:
- dwa razy sędzia przerywał zawody
- dwa razy odpalono fajerwerki
- obrzucono sędziego oraz bramkarza gości różnymi przedmiotami ( śnieżkami )
- wywieszono pełne mowy nienawiści różnego rodzaju transparenty
Klub ma regulamin, który zabrania wnoszenia na stadion takich rzeczy - ale klub tego nie przestrzega, bo klub z nieznanych mi powodów reaguje w taki sposób jak reaguje. Ja jestem przekonany, że nowy właściciel, który ma zupełnie inne doświadczenia jeśli chodzi o sposób kibicowania w europie - nie pozwoli na tego typu ekscesy. Jestem przekonany, że z nowym właścicielem uda się ustalić relację w taki sposób, że takich przypadków już nie będzie.
Redaktorka: No to zobaczymy. Rozumiem, że takie rozmowy gdzieś tam w pewnym momencie zaczną się jakoś toczyć?
RS: Jestem już umówiony na spotkanie z nowym właścicielem na początku marca.
źródło Radio Gdańsk
foto. fakt.pl