Pechowy weekend dla naszych przyjaciół, wczoraj Śląsk po dwóch samobójach przegrał z Górnikiem, dzisiaj Wisła w dziwnych okolicznościach przegrała z Legią.
Nie ma co się za bardzo rozpisywać o grze obydwóch drużyn, bo był to mecz papierowych kolosów. Ani Wisła, ani Legia nie pokazały niczego godnego uwagi. W 45 minucie, po zderzeniu w polu karnym Radovica z bramkarzem Wisły Sergiejem Pareiką sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Estończyk natomiast został odesłany do szatni. Decyzja bardzo kontrowersyjna, gdyż golkiper Białej Gwiazdy nie widział nawet pomocnika Legii, i w jego zagraniu nie było żadnej celowości. Jedenastkę wykorzystał Cabral i było 1:0 do szatni.
Po przerwie gra, czego można było się spodziewać, siadła. Legia oczywiście przejęła inicjatywę, ale jest to zespół, który na 10 okazji wykorzystuje 0,5. I właśnie tą wykorzystaną był strzał Sebastiana Szałachowskiego w 92 minucie.
Legia wygrała 2:0 i wskoczyła na 4 miejsce, po raz kolejny spychając Lechię w dół tabeli. W innym dzisiejszym spotkaniu Jagiellonia rozbiła Koronę 4:0 i powróciła na fotel wicelidera.
Źródło: Własne