W Poniedziałek Wielkanocny o godzinie 17:30 gdańska Lechia zmierzy się na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. Dla Lechistów jest to szansa, by odskoczyć na 4 lub nawet 6 punktów od Radomiaka, ale by tak się stało, Biało-Zieloni muszą w końcu przerwać kompromitującą serię porażek z rzędu na wyjeździe.
Jest zatem z pewnością dająca nadzieję świadomość, że w ostatnich spotkaniach drużyna Jana Urbana nie radzi sobie najlepiej. Spośród wszystkich spotkań rozegranych w rundzie wiosennej zawodnicy Górnika wygrali tylko jedno, podobnie zresztą jak Radomiak, należy ponownie stwierdzić, że w tym kontekście fakt, iż przy potencjalnym zwycięstwie Górnicy mogą realnie jeszcze walczyć o europejskie puchary, ponownie uświadamia słabość naszej ligi, Zabrzanie zajmują w tabeli obecnie 8. miejsce. Ostatnie 4 mecze to 3 porażki i jeden remis, w tym przegrane z walczącymi o utrzymanie Wisłą (1:4 w Krakowie) i Wartą oraz wyrwany punkt ostatniej w tabeli Termalice. Górnik jest z pewnością w kryzysie.
Z punktu widzenia marketingowców można powiedzieć, że zespół z Zabrza to Lukas Podolski. Niemiecki mistrz świata z 2014 roku jest wiosną najlepszym zawodnikiem Górnika, a w ostatnich trzech, tak słabych w wykonaniu Zabrzan, spotkaniach i tak zdobył 3 punkty do klasyfikacji kanadyjskiej. W formacji 3-4-2-1 Podolski gra jako jedna z dwóch, obok Bartosza Nowaka (który przed przyjściem do Górnika był bliski przejścia do Lechii) dziesiątek, ustawiony jest często jako wolny elektron, który wykorzystuje swoje ponadprzeciętne w ogóle, a w Ekstraklasie wybitne, inteligencję i jakość piłkarskie.
Trzeba zresztą zauważyć, że podstawowy skład Górnika broni się na papierze. Nawet rezerwowy bramkarz Sandomierski to bardzo solidny ekstraklasowy wyrobnik. Stoperzy - Janicki, Wiśniewski i Gryszkiewicz podobnie, ten pierwszy, po kilku słabszych sezonach, prezentuje się w barwach Zabrzan przyzwoicie, a pozostali są w kręgu zainteresowań zagranicznych klubów. Prawy wahadłowy Dadok zaczął sezon słabo, ale pod koniec rundy jesiennej stał się nagle odkryciem całej Ekstraklasy. Jego odpowiednik z lewej strony, Erik Janza, pauzuje dziś z powodu nadmiaru żółtych kartek, ale zastępujący go Mateusz Cholewiak to przecież mistrz Polski w barwach Legii.
Środek pomocy też prezentuje się solidnie - Kubica i Manneh są, parafrazując słowa Adama Nawałki, solidni zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Rezerwowi Stalmach (debiutował w meczu z Legią w wieku 15 lat), Jules (najlepszy z Górników w Krakowie) i Pacheco (w sezonie 2009/10 4 występy w Premier League w barwach Liverpoolu!) to również może być po wejściu na boisko wartość dodana.
Wadą jednak zespołu z Zabrza jest to, że, choć Górnicy strzelają bramki nawet w spotkaniach, w których prezentują się słabo, napastnicy z zespołu Jana Urbana są bardzo przeciętni. Piotr Krawczyk, który zagra prawdopodobnie na 9, strzelił w tym sezonie 4 gole, ściągnięty zimą Higinio Marin ostatnią bramkę strzelił w listopadzie... 2020 roku. Nie potrafią poradzić sobie Górnicy, i Jan Urban, z odejściem do Toronto FC Jesusa Jimeneza, który zdobył jesienią dla Górnika 8 bramek, a i w MLS radzi sobie, jak dotąd, świetnie (4 gole w 7 spotkaniach).
Górnik Zabrze jest w kryzysie. Miejmy nadzieję, że w ten Poniedziałek Wielkanocny Lechia fakt ten wykorzysta i w końcu zdobędzie punkty na wyjeździe.