Rzadko też trenerzy udzielają naprawdę ostrych wywiadów, a praktycznie nigdy się nie zdarza, żeby któryś ostrzej pojechał po swoim podopiecznym.

W Ekstraklasie pojawił się jednak gość, który pod tym względem wpędza w kompleksy nawet Weszło. Nazywa się Thomas von Heesen. Zasługuje jednak na ksywę „Mariusz Max Kolonko”, bo mówi jak jest.

Von Heesen mówi jak jest. Po prostu. Bez owijania w bawełnę. A że z Lechią jest źle, to Niemiec coraz częściej odpina wrotki na konferencjach i zaczyna jazdę po bandzie.

Weźmy tylko wczorajszy mecz. Lechia dostaje w cymbał do Cracovii, ale wszystko zaczyna się od głupiej czerwonej kartki Maka. Od tej pory wszystko się sypie, gdańszczan już nie ma. Jak reaguje von Heesen? Pojawia się w salce konferencyjnej, ale nie zamierza odpowiadać na pytania dziennikarzy. Rzuca natomiast następującą deklarację: – Mam nadzieję, że po tym spotkaniu przemyśli on swoje zachowanie, bo jego nieodpowiedzialny czyn zniszczył nam plan na mecz.

Dla kibiców Lechii lub tych, którzy regularnie śledzą Ekstraklasę, to jednak żadna nowość. Kiedy tylko von Heesen czuje okazję, by komuś przyłożyć, natychmiast skwapliwie z niej korzysta. Przypomnijmy tylko kilka ostatnich wypowiedzi.

Przed Cracovią: Musimy zagrać bardzo uważnie w defensywie i nie popełniać takich błędów, jakie miały miejsce dwa tygodnie temu w Chorzowie (…). Nie może też być tak, że jeden czy dwóch zawodników nie wykonuje moich poleceń tylko gra po swojemu.

Cały artykuł znajdziesz tu

Pytanie jednak, czy skoro jest taki szczery i bezpośredni, nie powinien wkrótce na konferencji dokonać autozjebki zawstydzającej Budzińskiego. Liczby von Heesena nijak nie bronią – od kiedy przyszedł, wykręcił bilans 3-2-4, 12:13. Można na ten temat toczyć niekończące się debaty. Można pytać, kto odpowiada za taki stan rzeczy – trener, który nie potrafi wycisnąć potencjału z naprawdę konkretnych zawodników czy właśnie sami zawodnicy, którzy pokazują pięć procent możliwości. Nie zmienia to faktu, że skoro jedzie się po wszystkich, wypadałoby pamiętać także o swoim udziale.

Źródło: weszlo.com/własne