Gościem briefingu prasowego przed meczem Lechii z Koroną Kielce był Tomasz Wójtowicz. Opowiedział nie tylko o aktualnej sytuacji zespołu, ale odniósł się też do kwestii związanych ze swoimi przenosinami do Gdańska.

Tomek Wójtowicz trafił do Lechii latem i dotychczas pojawił się na boisku 8 razy. - Początek w Lechii nie był taki jaki sobie planowałem - dwie kontuzje i mało gry. Teraz wszystko zostało wyleczone i mogę w 100 procentach oddać się drużynie. Tak się złożyło, że sytuacja kadrowa spowodowała, że jestem teraz podstawowym zawodnikiem. Myślę, że jestem na to gotowy. Po to przyszedłem do Lechii, żeby pomóc chłopakom, pomóc drużynie i klubowi. Teraz mam swoją szansę, żeby to udowodnić - mówił podczas briefingu prasowego przed meczem z Koroną. 

Zapytaliśmy 20-latka, czy łatwo było mu "wejść" w buty Camilo Meny. - Camilo jest bardzo dobrym zawodnikiem i ważną postacią w naszej drużynie, dlatego musimy się postarać, aby dobrze go zastąpić. To był mój pierwszy mecz w takim większym wymiarze czasowym po kontuzji. Uważam, że nie zaprezentowałem się źle, ale mam jeszcze duże pole do poprawy. Myślę, że z  każdym meczem moja gra będzie lepsza i będę mógł dawać coraz więcej drużynie - ocenił.

Sytuacja Lechii w tabeli jest zła. Jak ocenia ją Tomek? - Wszyscy zdajemy sobie sprawę z naszej sytuacji w tabeli, która nie jest taka, jakbyśmy chcieli. Plusem jest to, że gra zaczyna wyglądać coraz lepiej. Ostatni mecz nie ułożył się po naszej myśli. Przez większość meczu graliśmy w dziesiątkę, co nie ułatwiło nam zadania, ale myślę, że pokazaliśmy w tym meczu charakter, chociaż nie udało się zdobyć nawet punktu. Wiemy, że teraz najważniejsze są punkty. Zostały cztery mecze do końca roku. Nie ma co składać żadnych obietnic, ani się usprawiedliwiać. Sytuacja jest, jaka jest, a naszym zadaniem jest zdobywać punkty. Mam nadzieję, że to zadanie wykonamy jak najlepiej w najbliższych czterech meczach, zaczynając od soboty - przyznał. 

Wójtowicz został dopytany także o mental zespołu. - Mogę powiedzieć nie tylko za siebie, ale i za drużynę. Wiem, jak wyglądała sytuacja w szatni przed meczem, w przerwie i po meczu. W oczach żadnego z chłopaków nie widziałem zwątpienia tylko sportową złość dlatego, że sytuacja nie ułożyła się po naszej myśli. Myślę, że to było widać na boisku, że nikt nie zwątpił. Do samego końca walczyliśmy i staraliśmy się przekuć tą złość w jakiś produkt punktowy. Niestety to się nie udało. Nie ma u nas żadnego zwątpienia, jest tylko złość, bo wiemy, że nasza gra wygląda znacznie lepiej z każdym meczem, ale nie potrafimy przekuć tego w punkty. Myślę, że jeśli w sobotę uda się przekuć lepszą grę w punkty to wszystko zacznie iść do przodu - zadeklarował.

Kilka miesięcy temu Wójtowicz spadł z Ekstraklasy z Ruchem. Czy te doświadczenia mogą mu jakoś pomóc w Lechii? - Nie nazwałbym tego flashbackami, ale wiem z czym to się je. Moje nastawienie jest takie, że zdecydowanie nie chcę tego powtórzyć. Pamiętam jak to wyglądało jak większość poprzedniego sezonu walczyliśmy w strefie spadkowej i jej okolicach. Wiem, że łatwo stracić wiarę i ciężej szukać motywacji dlatego staram się chłopakom swoim podejściem i w szatni nie tylko ja, ale wszyscy staramy się nakręcać pozytywnie, bo nic innego nam nie zostało w tej sytuacji tylko się odbić i wyjść nad tą kreskę. Myślę, że takie nastawienie nas nakręca i towarzyszy nam na każdym treningu, każdego dnia, Myślę, że mimo, że sytuacja w tabeli nie wygląda za kolorowo to staramy się utrzymywać odpowiedni poziom motywacji. Uważam, że mamy bardzo dobrą szatnię - ocenił. 

Latem Wójtowicz trafił do Lechii, choć mówiło się o zainteresowaniu m.in. Jagiellonii. Czy dziś nie żałuje podjętej decyzji? - Jestem człowiekiem, który długo nie rozpamiętuje takich rzeczy. Wybrałem Lechię, bo uznałem, że to fajne miejsce do mojego rozwoju i dalej je tak postrzegam. Uważam, że jeżeli będę grał i będę prezentował swój poziom to jestem w stanie się rozwijać, a przy okazji pomagać Lechii zdobywać punkty i grać na wyższym poziomie. Jeżeli te dwie rzeczy będą szły w parze to i ja będę się rozwijał i Lechia będzie dobrze grała. Nie żałuję swojej decyzji - zadeklarował i opowiedział, jak przebiegała jego aklimatyzacja w Gdańsku: - Aklimatyzacja poszła sprawnie, choć troszkę przeszkodziły urazy. Pomogła mi też fajna, młoda szatnia z dobrą atmosfera. Znałem też kilka twarzy, a oprócz tego Gdańsk to piękne miasto. Klub też jest z super kibicami i super perspektywami, więc to wszystko pomaga w brnięciu do przodu i rozwoju. 

Na pewno Korona nie pozwoli nam łatwo zdobyć trzech punktów. Żadna drużyna w tej lidze na to nie pozwoli. Nie będzie łatwych wyjazdów. Korona nie ma zbyt dużo punktów i kręci się wokół strefy spadkowej, ale jest drużyną, która potrafi grać w piłkę. W tym meczu będzie potrzebna nasza dobra gra, zaangażowanie. Nie ma co patrzeć z jaką drużyną gramy tylko z każdą łapać punkty - mówił pytany o sobotni mecz w Kielcach.

źródło: własne