- Ciężko coś powiedzieć po takim meczu. Tak szczerze, piłki w tym nie było wcale. Jakby ktoś policzył, to piłka była więcej razy w powietrzu niż na ziemi. Trzeba się klepnąć w pierś, przeanalizować ten mecz i myśleć o kolejnym - mówił po meczu z Puszczą Niepołomice Tomasz Neugebauer.
- Nie tylko tego szkoda (rzut wolny pod koniec pierwszej połowy), bo mieliśmy swoje sytuacje. Ciężko coś powiedzieć po takim meczu. Tak szczerze, piłki w tym nie było wcale. Jakby ktoś policzył, to piłka była więcej razy w powietrzu niż na ziemi. Trzeba się klepnąć w pierś, przeanalizować ten mecz i myśleć o kolejnym - skomentował.
W mixed-zonie Bohdan Wjunnyk powiedział, że to nie była piłka nożna, tylko rugby - Jest coś w tym. Jakbyście weszli na to boisko, to nam nie pomagało dzisiaj. My jesteśmy drużyną, która chce grać w piłkę, a Puszcza ma swój styl i się dobrze w nim czują. To boisko bardziej pomogło im niż nam, bo były dziury, było grząsko i ciężko grało się nam na tym boisku - stwierdził.
Czy środkowy pomocnik zgadza się z tym stwierdzeniem, że Puszcza zaskoczyła Lechię? - Nie zaskoczyli nas. My wiedzieliśmy, co oni grają, ale to jest naprawdę ciężko. Zobaczcie, ile mieli stałych fragmentów z autami czy rożnymi, dajmy na to z 50. Szczerze, żeby się z nich wybronić, to naprawdę jest trudno. Oni to trenują, my także to trenowaliśmy, ale tu wystarczy jedno zagapienie się i oni to wykorzystują, tak jak przy pierwszej straconej bramce - zaznaczył.
- Ćwiczyliśmy grę w defensywie przy wrzutach z autu czy przy rzutach rożnych, no i się broniliśmy. Te pierwsze 15 minut, gdzie my weszliśmy źle w mecz, to udało nam się wybronić dużo tych stałych fragmentów gry. Zaspaliśmy przy tej pierwszej straconej bramce, kiedy nie udało nam się doskoczyć - dodał.
Tuż przed przerwą Tomasz Neugebauer mógł zdobyć bramkę z rzutu wolnego i wyrównać stan meczu. Jednak piłka po jego strzale wylądowała na poprzeczce. Jak to wyglądało z jego perspektywy? - Troszkę brakło. Myślę, że jestem coraz bliżej zdobycia gola. W końcu dobrze się w tym czuję, mam ten strzał i będę dalej próbował - przyznał.
Po przegranej Lechia Gdańsk została w strefie spadkowej i spadła o jedną lokatę niżej, a w przypadku wygranej wyszłaby z niej. Jakie są refleksje? - My pracujemy, tak jak pracowaliśmy. Pokazaliśmy w tej rundzie, że gramy w piłkę i chcemy grać w piłkę. Jednak dzisiaj to nie był piłkarski mecz, a jak ktoś powie, że był, to się z nim nie zgodzę. Tak jak już mówiłem, to było wybijanie, stałe fragmenty i my się w tym dobrze nie czujemy. Będziemy punktować, bo dobrze gramy i w następnym spotkaniu będzie to wyglądać lepiej.
- Dziękujemy kibicom, że dzisiaj byli na meczu i to dla nas jest duże wsparcie. Cieszymy się z tego, że nas wspierają i nam pomagają. To dla nas jest bardzo ważne. Tylko razem, gdzieś dojdziemy. Nie tym, że będziemy po sobie jechać czy robić jakieś problemy, tylko tym, że będziemy cały czas razem - podkreśłił.
Czy to był najtrudniejszy mecz w tej rundzie dla Lechii? - Myślę, że tak. Ja rozumiem, że to byłby piłkarski mecz, nie dojechalibyśmy i byliby lepsi od nas pod względem piłkarskim. Zamiast tego, to było wybijanie czy były główki. Gdzie miał Maksiu wygrać czy Miły z Craciunem pojedynek główkowy. Patrzmy na pewne rzeczy realistycznie. Próbowaliśmy, walczyliśmy, ale tak jak mówię, niestety się nie udało. Jeszcze głupi błąd przy drugiej straconej bramce, mogliśmy tego uniknąć, ale musimy patrzeć w przyszłość.
- Gdzie my mieliśmy odlecieć? Każdy z nas wie, gdzie jesteśmy i tu nie było czego studzić. W drugiej połowie my kreowaliśmy grę, my prowadziliśmy, chcieliśmy strzelić bramkę, byliśmy ambitni i staraliśmy się. Jest mi przykro za ten mecz, bo mogliśmy go wygrać. Sił nam nie brakło, bo do końca meczu kreowaliśmy sytuacje. Ja trafiłem w poprzeczkę, Camilo też i był aktywny na swojej stronie. Jakbyśmy nie stracili bramki na 0:2, to ten mecz mógłby się potoczyć inaczej.
źródło: własne