W piątkowym spotkaniu z Rakowem Częstochowa zadebiutował młody bramkarz Biało – Zielonych Szymon Weirauch.

Weirauch został sprowadzony do Lechii z Zagłębia Lubin na zasadzie transferu definitywnego. Zawodnik przepracował z zespołem cały okres przygotowawczy, lecz decyzją trenera Grabowskiego sezon rozpoczął na ławce rezerwowych. Rywalizację o miejsce między słupkami przegrał z Bohdanem Sarnawskim. Jednak z uwagi na słabszą dyspozycję Ukraińca swoją szansę już w szóstej kolejce otrzymał Weirauch.

Zawodnik od początku emanował spokojem oraz pewnością siebie. Młody bramkarz w 8. minucie spotkania obronił strzał zza pola karnego Makucha. W meczu Weirauch zachowywał czujność we własnym polu karnym, parokrotnie popisując się dobrymi interwencjami. Niestety końcówka spotkania znacznie zepsuła mu debiut w Lechii. Przy stracie pierwszej bramki trudno go winić. Strzał głową Makucha z 15 metra był bardzo silny oraz precyzyjny. Z kolei drugi gol lekko obciąża konto młodego goalkeepera, gdyż piłka przeleciała Weirauchowi pomiędzy nogami.  Inną sprawą jest fakt, że zadania nie ułatwili mu jego koledzy z defensywy, którzy popełnili mnóstwo indywidualnych błędów przy bramce napastnika Rakowa Jonatana Brauta Brunesa.

Lekki stres był, ale raczej byłem pozytywnie nakręcony i czułem się gotowy – przyznał po meczu bramkarz.

Naszym zdaniem zawodnik zasłużył na wystawianie go w pierwszym składzie w niedzielnym meczu z Górnikiem Zabrze. Weirauch popisał się paroma niezłymi interwencjami oraz zdecydowanie wyróżniała go pewna gra na przedpolu. Ponadto piłkarz musi dokonać wszelkich starań, aby poprawić grę nogami.

 

źródło: własne