Lechia Gdańsk wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Najbliższą okazję Biało-Zieloni będą mieli w piątek o 18.00, kiedy to zmierzą się z Puszczą Niepołomice. - Spodziewam się otwartego meczu. Oba zespoły mają atuty w ofensywie i będą chciały to wykorzystać. Skupiamy się na tym, abyśmy byli skuteczniejsi - mówił przed tym meczem trener Szymon Grabowski na konferencji prasowej.
- Krótki mikrocykl. Myślę, że to dobrze dla nas, bo chcemy jak najszybciej wyjść na boisko i powalczyć o pierwsze zwycięstwo w lidze. Zdajemy sobie sprawę, że przeciwnik jest podrażniony, nie tyle wynikami, ale choćby ostatnim meczem. Spotkają się dwie drużyny, które będą chciały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i ja wierze w to głęboko, że to my będziemy cieszyli się z trzech punktów - rozpoczął Grabowski.
We wtorek Lechia ogłosiła pozyskanie Antona Tsarenki. Jakie wrażenie Ukrainiec wywarł na sztabie w pierwszych treningach i czy możemy spodziewać się jego występu już w piątek? - Anton jest z nami w treningu, jest po dwóch jednostkach. Wrażenie? Bardzo dobre. To zawodnik o charakterystyce bardzo ofensywnej. Jest taki sam na boisku, jak i poza nim. Emanuje dużym optymizmem, jest to ofensywny gracz, dobrze czuje się przy piłce i mam nadzieję, że kibice będą mogli obserwować to, co widzę na treningu. Anton to ofensywny pomocnik. Bujar Pllena wywarł na mnie dużo pozytywnych emocji też, jeśli chodzi o to co na boisku, jak i poza nim. Na piątek wszyscy będą zgłoszeni i do dyspozycji - powiedział. - Nie mam przygotowanego w stu procentach planu. Mamy kilka scenariuszów na piątkowy mecz jeśli chodzi o skład. Jest kilka fajnych znaków zapytania i ta rywalizacja wygląda tak jak w Ekstraklasie powinna - przyznał.
- Mam nadzieję, że treningi, które za nami i przed nami, pozwolą nam poczuć dużą pewność. Wiemy, że stałe fragmenty gry są jednym z największych atutów rywala. My przede wszystkim musimy odrobić swoją pracę. Ta pewność siebie jest coraz większa. Mam nadzieję, że wzorem tych meczów z I ligi, my też dobrze odnajdziemy się przeciwko zespołom dobrze grającym ze stałych fragmentów. Mamy nadzieję, że zdamy w piątek egzamin - przyznał pytany o stałe fragmenty gry.
W ostatniej kolejce Puszcza zremisowała 2:2 z Legią. Jakiego meczu spodziewa się trener Grabowski? - Spodziewam się otwartego meczu. Każda z drużyn będzie chciała wygrać ten mecz. Oba zespoły mają atuty w ofensywie i będą chciały to wykorzystać, ale skupiamy się na tym, abyśmy byli skuteczniejsi. Skupiamy się na tym, aby tych bramek było jak najwięcej strzelonych przez nas - ocenił.
Zapytaliśmy trenera także o to, z czego wynika mała ilość strzałów z dystansu. - To nie jest tak, że zawodnicy mają zakazane czy nakazane. Staramy się kreować sytuację w trzeciej tercji poprzez kombinacyjne rozgrywanie akcji i staramy się znaleźć zawodnika, który jest w lepszej sytuacji. Wiadomo, że powinniśmy decydować się momentami na te uderzenia, mamy takich zawodników. Nie tylko z akcji, ale też po stałych fragmentach, w najbliższym meczu już to powinniśmy pokazać - skomentował.
- Wczoraj nie wyglądało, to jeszcze tak jak powinno wyglądać. Zawodnicy zdają sobie sprawę, że musimy wykorzystywać te sytuacje. Wiemy, że zawiodła nas ofensywa. Popełniliśmy błąd przy bramce, to jest pewne, ale ofensywa jest do poprawy i zawodnicy to wiedzą. Ta wiara zawodników jest na najwyższym poziomie. Kreowanie sytuacji brakowych było poparte dobrym pomysłem i wykonaniem - dodał szkoleniowiec pytany o aspekty ofensywne.
Padło także pytanie o transfery. - W tym tygodniu już się nie spodziewamy żadnego nowego gracza, przynajmniej według mojej wiedzy. Cały czas kadra nie jest zamknięta, ale w dwie strony. Włodarze robią wszystko, aby kadra była jak najmocniejsza i jak najlepsza. Możemy spodziewać się jeszcze ruchów w dwie strony - przyznał.
A co z Luisem Fernandezem? - Za chwilę mamy spotkanie ze sztabem medycznym ws. Luisa Fernandeza. Powiedzą mi dosadnie jest się Luis czuje. W mojej ocenie jest coraz bliżej, aby wszedł w trening z drużyną. Pewnie będę mądrzejszy po spotkaniu z nimi - przyznał.
- Największe wrażenie robi na mnie trener Tomasz Tułacz, który bodajże wczoraj obchodził jubileusz dziewięciu lat pracy. Jestem pod wrażeniem tej osoby. Wszystko zaczyna się na trenerze. Utrzymali się w ekstraklasie, bo ma takiego szefa. Zawodników doceniam jak najbardziej, bo prezentują się bardzo dobrze, ale oni są jednak wybrani przez trenera Tułacza - ocenił.
źródło: własne