Lechia Gdańsk zmierzy się w niedzielę 11 sierpnia z Zagłębiem Lubin. - Mamy kadrę na tyle silną, że możemy rotować, sugerować się formą i opierać się na meczu czy mikrocyklu. Nie inaczej jest teraz. Zmiany w składzie będą, ale czy jedna, czy dwie to zostawimy do niedzieli - mówił przed tym meczem szkoleniowiec gdańszczan Szymon Grabowski.

- Przygotowując się do meczu z Zagłębiem, na pewno jesteśmy podrażnieni początkiem. Wszyscy chcielibyśmy, aby ta gra i zdobycz punktowa była lepsza. Mam nadzieję, że cierpliwość nasza i kibiców zostanie wynagrodzona w niedzielę. Jestem przekonany, że praca przyniesie efekt w postaci dobrej gry i zwycięstwa. Mam nadzieję, że kibice znów nas nie zawiodą, stawią się w jak największej liczbie i odniesiemy to ważne zwycięstwo razem - rozpoczął Szymon Grabowski. 

W ostatnim czasie w Lechii było sporo problemów zdrowotnych, jak na ten moment wygląda sytuacja? - Jesteśmy w komplecie poza Luisem Fernandezem i Louisem d'Arrigo, którego czeka około 4 tygodnie przerwy po skręceniu kostki - powiedział trener. 

- Kilku zawodników było w Zagłębiu nawet w niedalekiej przeszłości, ale mamy na tyle dobry sztab, że oni go rozpracowali. Nasz analityk Maciej Majdowski też niedawno pracował w Zagłębiu. Oczywiście ta wiedza od zawodników jest pomocna, ale opieraliśmy się głównie na materiale wideo i mam nadzieję, że to co wiemy, będziemy w stanie w niedzielę wykorzystać - dodał.

Motywować piłkarzy nie musimy, ale dużo rozmawiamy. Ta praca, którą wykonywaliśmy od samego początku, miała na celu budowanie mentalności zwycięzców i to dalej jest. Każdy zdaje sobie sprawę, że ta praca się obroni i przekujemy to na zdobycz punktową i budowanie pewności siebie. Każde trzy punkty budują atmosferę, ale też budują pewność siebie. Zawodnicy mają bardzo dobre myśli, nawet te negatywne komentarze ich nie deprymują, a wręcz przeciwnie - motywują - dodał pytany o sferę mentalną drużyny.

Czy w niedzielę będą jakieś zmiany w składzie? - Mamy kadrę na tyle silną, że możemy rotować, sugerować się formą i opierać się na meczu czy mikrocyklu w końcowych decyzjach. Nie inaczej jest teraz. Zmiany w składzie będą, ale czy jedna, czy dwie to zostawimy do niedzieli - przyznał. - Rywalizacja w bramce jest na wysokim poziomie. Duże słowa uznania dla Szymona Weiraucha. Szymek zachowuje się świetnie względem Bogdana. Boćcuje go i jest ogromnym wsparciem. Cieszę się, że mamy dwóch bardzo dobrych bramkarzy i Szymek potwierdził to w sparingu, że mimo trzech goli puszczonych, to jest w bardzo dobrej dyspozycji. Rywalizacja o miejsce w bramce jest otwarta - dodał pytany o bramkarzy.

A jak z fizycznością piłkarzy Lechii? - Mam nadzieję, że to, co widzę w treningu jeśli chodzi o zgranie zespołu czy fizyczność, będzie też widoczne w niedzielę. Dzisiaj jesteśmy po bardzo dobrym, intensywnym, ale też dynamicznym treningu. To, co widzę na treningu, a to, co było w meczu, to ja jestem optymistą - wyjawił.

Najlepiej nie wygląda na boisku Rifet Kapić. - Riki to jeden z tych zawodników, który stracił okres przygotowawczy. On dopiero się buduje na przyszłość. Faktycznie nie jest w takiej formie, w jakiej chcieliśmy go widzieć. Nie przeszedł okresu przygotowawczego, dochodzi do formy meczami i jest coraz bliżej - zauważył szkoleniowiec.

Co z transferami? - Ja wiem, ale nie powiem (śmiech). Może Michał (Szprendałowicz, rzecznik prasowy klubu - przyp. red) więcej nam powie - skomentował Grabowski z uśmiechem, na co rzecznik Lechii dodał: - Powiem, ale w swoim czasie.

W ostatnim sparingu trener Grabowski mógł skorzystać z wielu piłkarzy Akademii Lechii. Jakie ma obserwacje i czy w najbliższym czasie któryś z młodych graczy może liczyć na zaproszenie na trening I drużyny? - Bardzo duża liczba zawodników z naszych grup juniorskich zagrała z AEL-em. To, co mnie zbudowało, to to co widziałem w I połowie a później w II. Porozmawialiśmy w przerwie i był efekt. Młodzież słucha, wyciąga wnioski i przekłada to na boisko. Bramka, którą zrobił "Boro" to dla niego wielka nagroda. Rozmawialiśmy z nim o jego pozycji w zespole. Zasłużył, a młody pieczka rewelacyjnie sfinalizował. To była taka "truskawka". Ale tak, cieszę się, że kilku zawodników pokazało, że możemy z nich korzystać na razie w treningu - ocenił.

Na koniec 43-letni trener odniósł się też do sytuacji defensywy. - Nie ukrywajmy, że zbyt łatwo traciliśmy bramki. Za mocno pomagaliśmy w tych bramkach. Nasze treningi to nie tylko gra obronna, bo też mamy dużo do udoskonalenia w ofensywie, bo powinniśmy więcej bramek strzelić. Cieszę się, że zawodnicy są świadomi tego i nie przechodzą obojętnie. Po analizach widzę, że progres jest widoczny. Gro z akcji wzięła się z błędów indywidualnych, a nie zespołowych - zakończył.

źródło:  własne