- Dla mnie najważniejsze jest to, że przygotowywaliśmy się w komplecie. Zawodnicy i szatnia zdają sobie sprawę, że gramy u siebie. Chcielibyśmy przywitać się z naszymi kibicami jak najlepiej. Zadanie będzie trudne, bo przyjeżdża do nas przeciwnik, który jest jednym z najlepiej poukładanych. Współpracują razem, w jednej strukturze. Myślę, że jesteśmy przygotowani do spotkania bardzo dobrze. Wszystko w naszych nogach i głowach - rozpoczął Szymon Grabowski.

Jak wygląda sytuacja kadrowa przed meczem z Motorem Lublin? - Sytuacja kadrowa jest dobra. Mamy ból głowy, bo zastanawiamy się ze skompletowaniem meczowej dwudziestki. Ktokolwiek nie znajdzie się w tej kadrze, to da z siebie wszystko - przyznał szkoleniowiec.

Trener Grabowski w przeszłości mierzył się już z trenerem Goncalo Feio. Czy jutrzejszy mecz będzie dla niego rewanżem z portugalskim szkoleniowcem? - Nie traktuje tego jako rewanż. Dzisiaj jestem w Lechii i piszemy nową historię. W pierwszym spotkaniu z Feio przegrałem, a w drugim zremisowałem. Tutaj nie może być formy rewanżu. Doceniam to co się dzieje w Motorze. Stała się bardzo duża rzecz, jeśli chodzi o aspekt sportowy. Mam nadzieję, że cokolwiek jutro się nie stanie, to trzy punkty zostaną w Gdańsku - ocenił Grabowski.

Szkoleniowiec odniósł się także do sytuacji w gdańskiej defensywie. - Tak to może z zewnątrz wyglądać, że ciągniemy zapałki. Mówiąc całkiem serio, to zawodnicy, którzy stanęli na środku obrony, pokazali, że trzeba podchodzić z repektem do rywala. Nie wiem, czy tego zabrakło zawodnikom ofensywnym Chrobrego. Nasi stoperzy spisali się bardzo dobrze. To, że mamy problemy, to jest jasne, kwestia teraz dobrze wpasować się w dzień meczowy. Co do bólu głowy, to mam nadzieję, że za tydzień będę miał jeszcze większy ból głowy. Ja jestem zadowolony z bólu głowy - skomentował i dodał:Nie zawsze centymetry są kluczowe, patrząc z perspektywy widza. Na ten moment ta dwójka grała na środku obrony i na tą chwilę to wystarczało. Po analizie trener Chrobrego może mieć pretensje do zespołu, że nie wykorzystali deficytu naszych obrońców. Staramy się stworzyć takie rozwiązania, żeby nie zawsze te luki decydowały i w Głogowie to się udało - przyznał. Jak będzie, to czas pokaże. Dominik jest jednym z bohaterów meczu w Głogowie. Pokazał, że potrafi dobrze zamknąć stronę. Jesteśmy blisko kolejnych zawodników na prawą obronę i ta rywalizacja będzie na wysokim poziomie. Czy Dominik tam zostanie to kwestia przyszłości - dodał zapytany o Dominika Piłę, który wystąpił w Głogowie na prawej obronie.

 

 

- W dłuższej perspektywie chciałbym wprowadzić to, co chciałbym grać. Gdybym zrobił, to teraz pewnie siedzielibyśmy dziś tutaj jako ostatnia drużyna w tabeli i z pesymizmem oczekiwalibyśmy jutrzejszego spotkania. Nie jest mi też obce i nie jest to wielką ujmą, jeśli będę musiał grać tak, jaki mam skład w szatni. To są moi najlepsi zawodnicy, a co przyszłość przyniesie, to zobaczymy. Jestem tutaj, aby zrobić z drużyną to, co najlepsze - przyznał.

A jak wygląda obecnie rada drużyny Lechii Gdańsk? - Jan Biegański, Miłosz Szczepański, Luis Fernandez i Conrado. Chciałbym jednak, żeby odpowiedzialność była rozrzucona na wszystkich piłkarzy. Jesteśmy w trakcie budowania. To, że Miłosz wyszedł z opaską w Głogowie, nie oznacza, że jutro nie wyjdzie z nią ktoś inny - wyjawił Grabowski.

- Na tę chwilę w Lechii budowanie zaczyna się od pomysłu. Budowanie nie jest chaotyczne. To, co mogę przekazać, to to, że szukamy zawodników, którzy nie będą tutaj wyłącznie na chwilę. Stąd u mnie taki spokój. Ludzie, którzy przyjdą, będą jakością tej drużyny. To, że na tą chwilę skupiamy się na zadaniach ofensywnych, to znaczy, że mam okazję wykazać się jako trener. Jak będzie jutro, zobaczymy. Myślę, że nasz najnowszy nabytek - Sypek - raczej w środku obrony nie zagra. A co do tego, czy Kapić nie zagra tam, to nie byłbym taki pewny - dodał. 

Trener Grabowski został dopytay też o potencjalne transfery. - Ile transferów jest planowanych, to trzeba byłoby zapytać właściciela. Na pozycje defensywne potrzebujemy co najmniej trzech zawodników. Potrzebujemy też zawodników do pomocy i ataku. Tych nazwisk więc potrzeba - zakończył trener Grabowski.

źródło: własne