W piątek wieczorem Lechia Gdańsk zremisowała na wyjeździe 1:1 z Wisłą Płock. Po spotkaniu trener Grabowski przyznał, że Lechia szanuje ten punkt. W kuluarowej rozmowie z dziennikarzami dodał też, że na dniach do Gdańska ma trafić ciekawy środkowy obrońca z Polski.

Przygotowując się do tego spotkania, chcieliśmy wyeliminować bardzo groźną broń Wisły Płock, jaką do tej pory były dośrodkowania z bocznych sektorów. Wisła była groźna w tym elemencie i zdawaliśmy sobie sprawę, że również w meczu z nami będą chcieli to wykorzystać. Myślę, że w większości dawaliśmy radę - blokowaliśmy dośrodkowania i byliśmy gotowi na nie w polu karnym. Na pewno po raz kolejny zawiodła nas obrona w kluczowym momencie. Ta 2. połowa się dla nas źle zaczęła właśnie po braku reakcji, przegraniu pojedynku i Wisła dobrze rozpoczęła. My mieliśmy zupełnie inny plan na 2. połowę. Chcieliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce, dłużej utrzymywać swoją strukturę jeśli chodzi o atak. Końcówka meczu pokazała, że wtedy, kiedy robimy to, co mamy robić, to przewaga była po naszej stronie. Myślę, że w końcówce stworzyliśmy trzy, może cztery sytuacje i jedną bramkę powinniśmy zdobyć. Szanujemy ten punkt, wiemy, z kim się mierzyliśmy, ale przed nami bardzo dużo pracy - ocenił na gorąco Szymon Grabowski.

Szymon Grabowski zwrócił się także do kibiców. - Dziękuję również kibicom, którzy wspierali nas mimo zakazu, który mają. Jest to dla nas duże wsparcie i mam nadzieję, że za tydzień w meczu ze Zniczem im się odwdzięczymy za to, co dla nas robią - podziękował.

Czy dla trenera Grabowskiego remis w Płocku to jeden zdobyty punkt, czy raczej dwa stracone? - Nie rozpatruję tego w takich kategoriach. Bardzo szanuję ten punkt i zdaję sobie, że momentami, kiedy przeciwnik zepchnął nas do obrony niskiej, mogło się to różnie skończyć. Zdaję sobie również sprawę, że gdybyśmy byli bardziej skuteczni, to zdobylibyśmy nie jedną, a więcej bramek i wyjechalibyśmy pewnie stąd zadowoleni - przyznał.

- Planem na drugą połowę była lepsza reakcja na schodzącego w boczne sektory zawodnika z pozycji numer "6" w Wiśle Płock. Mieliśmy reagować mocnym wyjściem naszej "8", do tego diagonalnym ustawieniem Janka Biegańskiego z Rifetem Kapiciem oraz zawężeniem w momencie gry na środku boiska - to jeśli chodzi o defensywę. Jeśli chodzi o ofensywę, to tak jak powiedziałem, trzymanie struktury, schodzenie w półprzestrzenie, co miało spowodować dużo miejsca. Żałuję, że nasza reakcja po straconej bramce nie była troszeczkę szybsza. Daliśmy się zepchnąć i gospodarze dostali wiatru w żagle. Na szczęście to skończyło się tylko jedną bramką, choć Wisła jakiś klarowniejszych sytuacji nie miała, ta przewaga była więc do pewnego momentu. Myślę, że obroniliśmy się jednak w sposób dobry - dodał zapytany o plan na 2. połowę.

Dlaczego Lechia zagrała słabszą drugą połowę? - Przyczyn jest co najmniej kilka. W przebiegu całego spotkania nie przystoi, tak łatwo tracić piłki i popełniać wymuszonych błędów, które nie pozwalały nam grać tego, co byśmy chcieli. Błędne sytuacje, jeśli chodzi o arbitra, spowodowały, że nie mogliśmy złapać takiego flow i było dużo gry nerwowej, szarpanej. Tak jak powiedziałem, cieszę się, że mimo ciężkich warunków, jakie postawiła przed nami Wisła, potrafiliśmy wyprowadzać fajne akcje - ocenił.

Co było przyczyną nieobecności Miłosza Szczepańskiego? - Wyłącznie uraz. Miłosz boryka się z nim od meczu towarzyskiego ze Stomilem. Być może popełniliśmy wtedy błąd, że zagrał 45 minut i teraz sytuacja jest nieco trudniejsza. Obecnie dochodzą do nas zawodnicy, więc Miłosz na ten moment się leczy - przekazał.

Szkoleniowiec został również poproszony o ocenę debiutów Bogdana Sarnawskiego, Iwana Żelisko oraz Dawida Bugaja. - Myślę, że cała trójka zagrała minimum poprawne zawody. Były oczywiście momenty, że pewnie mogli zachować się lepiej. Zaczynając od Bogdana w bramce - pokazał bardzo duże umiejętności, gry na przedpolu, wyprowadzania piłki, więc myślę, że będzie fajna rywalizacja z Antkiem na pozycji numer "1". Iwan nie zagrał na swojej nominalnej pozycji, ale jego zachowania były bardzo poprawne. Wejście Dawida Bugaja było owocne - dał nam dużo w ofensywie i defensywie. Więc myślę, że debiutanci mogą być z siebie zadowoleni - zakończył Grabowski.

Po konferencji dziennikarze spotkali też szkoleniowca pod stadionem. A tam w kuluarowej rozmowie przyznał, że na dniach może do Lechii trafić ciekawy polski środkowy obrońca. Zapytany żartobliwie przez Tomasza Galińskiego z WP SportowychFaktów, czy chodzi o Kamila Glika, odparł, że o kogoś lepszego.

 

źródło: własne