Lechia Gdańsk po emocjonującym spotkaniu pokonała Górnik Zabrze 3:2. Swojego zadowolenia z meczu nie krył szkoleniowiec Biało-Zielonych, Szymon Grabowski. - Czuję dumę -  mówił, opisując swoje nastawienie po pierwszym zwycięstwie w rozgrywkach 2024/2025.

Chcę pogratulować moim zawodnikom za to, co widziałem i za to, co widzieli kibice na stadionie i przed telewizorami. Widzieli drużynę, która dążyła do zwycięstwa - cieszył się trener. -Do tego momentu byliśmy doświadczani najgorszymi dla nas rezultatami i momentami na boisku. To zwycięstwo dedykujemy kibicom, którzy od samego początku byli z nami. Nawet w tym ostatnim okresie nie odwrócili się od nas, dlatego to jest dla nich. Zwracał także uwagę na to, że zwycięstwo zostało wywalczone nie tylko dzięki walce, ale także umiejętnościom. -  Nie przeceniajmy serducha - tłumaczył. - Było bardzo dużo jakości.

Zauważył także, że drużyna nie tylko tworzyła sytuację, ale również je wykorzystywała. - Bardzo mądrze egzekwowaliśmy stałe fragmenty gry - opowiadał. - Dzisiaj na odprawie powiedzieliśmy sobie, że nie możemy chwalić się tym, że dochodzimy do sytuacji, a nie strzelamy. Powiedzieliśmy sobie, że musimy strzelić bramkę. Zdobyliśmy trzy i były okazje do kolejnych trafień. Serducho serduchem, ale cechy piłkarskie też były bardzo dobre. Wracając jeszcze do stałych fragmentów, szkoleniowiec podkreślił wagę systematyczności. - Dochodzimy do sytuacji - mówił. - Trener Bella robi dobrą robotę i zrobiliśmy progres w tym aspekcie.

Trener podkreślał także, że mecz ułożył się według zaplanowanego scenariusza, za wyjątkiem końcówki drugiej połowy. Po bramce na 2:3 Biało-Zieloni rzeczywiście oddali inicjatywę gospodarzom. - Cieszę się z tego, jak mecz przebiegał. Pierwsza połowa bardzo dobrze piłkarsko prowadzona, chcieliśmy wykorzystywać strukturę drużyny Górnika i wyciągać środkowych obrońców Górnika i piłkarsko było to bardzo fajne - zaznaczał. - W drugiej połowie za bardzo daliśmy się cofnąć. Gospodarze fajnie weszli w mecz. Widać, że zmiany, które przeprowadził trener Urban, przyniosły zamierzony efekt. Zwrócił także uwagę na to, że wciąż jest spore pole do poprawy. - Nie pokazaliśmy swojej twarzy ani w defensywie, ani ofensywie - mówił. - Musimy dalej pracować. Nie zachłyśniemy się tym zwycięstwem, bo wciąż musimy wyeliminować pewne deficyty. Zawodnicy też sobie zdają z tego sprawę, ale dzisiaj o tym nie myślimy i udajemy się na przerwę reprezentacyjną w dobrych humorach, które pozwolą nam na lepszą pracę w kolejnych tygodniach.

W ostatnich meczach w szeregach Lechii często pojawiało się rozluźnienie w końcówkach. Tym razem jednak udało się utrzymać korzystny wynik do końca, za co trener Grabowski pochwalił podopiecznych. - Chcę pochwalić zespół za to, co zrobiliśmy w końcówce - powiedział. - Końcówki z Zagłębiem i Rakowem nie były przyjemne. Nasi zawodnicy dzisiaj pokazali bardzo duży charakter i chciałbym taki zespół widzieć w kolejnych spotkaniach. Został także zapytany o to, jak sam przeżywał emocje w ostatnich minutach. - Ciśnienie było bardzo duże, zegarek pokazywał wysoki poziom stresu, ale taki to był mecz. Po stracie bramki też zdaliśmy egzamin i potrafiliśmy wyjść z trudnej sytuacji.

Na pytanie o to, jaki ciężar spadł z jego serca, trener Grabowski odpowiedział, że nie postrzega tego w tych kategoriach. - Nie rozpatruję tego, jako ciężaru, tylko przez pryzmat pierwszego zwycięstwa w Ekstraklasie - mówił. - Rozpatruję to przez pryzmat tworzenia drużyny, która z meczu na mecz dojrzewa i tworzy się na nowo. Ekstraklasowe doświadczenie zdobyte w ostatnich spotkaniach dzisiaj było widoczne. Nie jest to ciężar, lecz duma.

Szkoleniowiec zaznaczył też, że wygrana w Zabrzu cieszy podwójnie ze względu na atmosferę, jaka panowała na Stadionie im. Ernesta Pohla. - Jak odnosić pierwsze zwycięstwo w Ekstraklasie, to tylko przy takiej publiczności i przeciwko takiej drużynie - powiedział. - Ja osobiście jestem dumny, że mogłem się mierzyć pierwszy raz z trenerem Urbanem.  Pytany także o presję wyników i współpracę ze sztabem, zaznaczał, że to normalna rzecz i komunikacja pełni kluczową rolę. - W Lechii, w Górniku i pewnie w kilku innych klubach krzesło trenerskie pewnie zawsze jest gorące. Ambicje są cały czas wysokie Nie chcę wdawać się w polemikę. Cieszę się z dzisiejszego zwycięstwa, że zrobiliśmy coś wielkiego. Zrobiliśmy to wspólnie - także z Kevinem Blackwellem - wyjaśnił. - Nasza współpraca układa się bardzo dobrze i będzie jeszcze lepiej. On mi osobiście daje dużo wsparcia i doświadczenia. Najważniejszy dla nas jest cel, jakim jest rozwój tych chłopaków, tego zespołu. To było widoczne w 1. Lidze i jest widoczne w Ekstraklasie. Dopóki będę w Lechii, to się nie zmieni.

Zapytany o dotychczasową nie najlepszą postawę linii obronnej, a w szczególności Bujara Pllany, szkoleniowiec przyznał, że Bośniak faktycznie nie jest w optymalnej formie, ale nie jest to coś, czego nie można wypracować treningiem. - Nie chcę rozwodzić się indywidualnie - zaznaczał. - Ale zgodzę się z tym, że jego niektóre decyzje nie były. Zajmiemy się tym w pracy indywidualnej, a później formacyjnej. Są to mankamenty, które musimy wyeliminować. 

Pojawiły się również pytania o nieobecność Maksyma Chłania w dzisiejszym spotkaniu. - Maks doznał zbicia na treningu. Na ten moment nie jedzie na kadrę - tłumaczył absencję pomocnika trener Grabowski. - Jutro rano ma badania, więc będziemy mądrzejsi.

Ostatnia kwestia dotyczyła ewentualnych wzmocnień przed zamknięciem okienka transferowego. - Trzymamy mocno kciuki, żeby były - odpowiedział trener. 

źródło: własne