Piłkarze Lechii Gdańsk od 50 lat nie potrafią wygrać na stadionie Lecha Poznań. W piątek wieczorem nie zdołali powstrzymać stoperów z Poznania, którzy zdobyli dwie bramki w meczu. Lech prezentował się lepiej piłkarsko, Lechii nie można odmówić ambicji. Biało - zieloni przegrali 2:4
Zawodnicy Bogusława Kaczmarka przed meczem dosyć mocno wierzyli w zwycięstwo nad drugą drużyną T -Mobile Ekstraklasy. W składzie pojawił się młody Wojciech Zyska w zastępstwie wykartkowanego Marcina Pietrowskiego oraz Łukasz Kacprzycki, który zastąpił zesłanego na ławkę rezerwowych Ricardinho.
Lechia ograniczała się jedynie do kontrataków, tymczasem gospodarze dążyli do zdobycia kolejnych bramek. W 21. minucie groźną akcję na lewym skrzydle przeprowadzili Tonew i Luis Henríquez, ale bułgarski pomocnik nie zdołał oddać groźnego strzału na bramkę Michała Buchalika. Sześć minut później do podania z głębi pola nie doszedł Tonew, ale skutecznym rajdem popisał się Rafał Murawski. Buchalik dał się uprzedzić pomocnikowi Lecha i sfaulował go w polu karnym, a "jedenastkę" pewnym strzałem wykorzystał Hubert Wołąkiewicz. W 33. minucie było już 3-0 dla Lecha. Nieatakowany przez nikogo Lovrencsics oddał silny strzał zza pola karnego, a spory błąd przy interwencji popełnił Buchalik, wpuszczając piłkę po rękach do siatki. Rozochoceni takim obrotem sprawy lechici próbowali swoich szans po strzałach z dystansu, ale uderzenia Karola Linettego i Murawskiego były minimalnie niecelne. W drugiej połowie gospodarze nadal posiadali inicjatywę, ale piłkarze Lechii coraz częściej przedzierali się pod bramkę Buricia. Sygnał do ataku dał Bartosz Ślusarski, który tuż po wejściu na boisko wykorzystał znakomite dośrodkowanie Kebby Ceesaya i oddał groźny strzał głową, ale piłka tylko otarła się o słupek. Kilka minut później Lovrencsics popisał się równie dokładną centrą, ale tym razem ani Ślusarski, ani Ceesay nie zdążyli do piłki. W 71. minucie bramkę zdobyła jednak Lechia. Wiśniewski przedarł się środkiem pola i strzałem obok bramkarza zmniejszył rozmiary prowadzenia Lecha. Chwilę później przed szansą stanął także Adam Duda, ale został zablokowany przez Ceesaya.
W końcówce oba zespoły zdecydowały się na wymianę ciosów. Najpierw Vojo Ubiparip popisał się efektowną, choć nieco przypadkową akcją, ale ostatecznie piłka odskoczyła mu na tyle, że nie zdołał jej już dogonić. Goście odpowiedzieli dośrodkowaniem Piotra Brożka z rzutu wolnego, po którym Rafał Janicki wykorzystał błąd w ustawieniu obrony "Kolejorza" i oddał celny strzał głową, który jednak nie sprawił kłopotów Buriciowi. Później dwoma rajdami prawą stroną popisał się Ślusarski, a w międzyczasie znakomitą szansę na kontaktową bramkę zmarnował w sytuacji sam na sam Duda. Ślusarski przypieczętował swój udany występ w doliczonym czasie gry, kiedy po efektownej dwójkowej akcji Ubiparipa z Mateuszem Możdżeniem strzelił do niemal pustej już bramki. Ale to nie był koniec emocji w Poznaniu, bo po przypadkowej akcji Wiśniewskiego i Ricardinho do siatki trafił także Duda, zmniejszając rozmiary porażki.
Lech Poznań- Lechia Gdańsk 4:2 (3:0). Bramki: Kamiński (4.), Wołąkiewicz (27. k.), Lovrencsics (33.) Ślusarski (90.+): Wiśniewski (71.), Duda (90.+) Lech: Burić - Ceesay Ż, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez - Trałka Ż, Murawski, Lovrencsics, Linetty Ż (Ubiparip), Tonew (66. Możdżeń Ż) - Teodorczyk (59. Ślusarski) Lechia: Buchalik Ż- Deleu, Janicki, Bieniuk, Brożek - Kacprzycki (59. Duda Ż), Surma, Zyska (68. Kostrzewa), Machaj (56. Ricardinho), Buzała - Wiśniewski.
Źródło: 90minut.pl/własne