Przed niedzielnym meczem z Wisłą Kraków, Lukas Haraslin odebrał pamiątkową koszulkę z okazji rozegrania 100 meczów w barwach Lechii Gdańsk. Mecz przeciwko Brøndby IF był jego setnym występem w biało-zielonych barwach. Słowak zdradził po meczu, które mecze miały dla niego szczególny wymiar.
Haraslin jest piłkarzem Lechii od 7 lipca 2015 roku, a więc od czterech lat. W tym czasie zagrał 100 meczów w biało-zielonej koszulce i strzelił dziesięć goli w lidze oraz dwa w Superpucharze z Piastem. To właśnie to spotkanie jest jednym z ważniejszych podczas jego pobytu w Gdańsku. - Najbardziej pamiętam swój debiut na Wiśle Kraków, do tego oczywiście Superpuchar i niedawny debiut w europejskich pucharach przeciwko Brøndby. Wszystkie te mecze były bardzo ważne - mówi Haraslin.
Szkoda tylko, że ten setny mecz był tak bezbarwny, nijaki z uwagi na dziesięć zmian przeprowadzonych przez trenera Piotra Stokowca. Nawet po wejściu Haraslina w drugiej połowie niewiele się zmieniło. Ofensywa praktycznie nie istniała.Wszystko to miało oczywiście związek z czwartkowym rewanżowym meczem z Brøndby. - Widzieliśmy, że nawet jak się zmieni prawie cała jedenastka, to dajemy radę. Cały czas jest u nas rotacja. Ostatnie spotkanie było wyczerpujące fizycznie i psychicznie. Wiemy, co będzie nas czekać w Danii i teraz już jest po meczu z Wisłą i w pełni skupiamy się na tym meczu - przyznał Słowak.
W pierwszym meczu Lechia wygrała 2:1. Biało-zieloni awansują do kolejnej rundy eliminacji Ligi Europy, jeśli nie przegrają w Brøndby lub przegrają wynikiem 2:3, 3:4 lub wyższym, oczywiście jedną bramką. - Trudno mi powiedzieć czy jedna bramka zaliczki to dużo, czy mało. Jeśli chcemy awansować, nie możemy przegrać 0:1. Każdy inny rezultat poza wyższymi porażkami jest dla nas pozytywny. Nie jedziemy się tam jednak bronić, tylko będziemy dążyć do strzelania bramek - podsumował skrzydłowy Lechii.
źródło: własne