Brak Mateusza Żukowskiego wśród zawodników, którzy polecieli z Lechią na obóz przygotowawczy do Turcji oraz transfer gotówkowy Bartosza Kopacza do Zagłębia Lubin powodują, że w rundzie wiosennej w barwach Lechii nie zobaczymy najprawdopodobniej dwóch zawodników, którzy jesienią najczęściej grali na pozycji prawego obrońcy. Czy w obecnej kadrze gdańskiego zespołu znajdują się zawodnicy, którzy mogą załatać tę dziurę?

Oczywiście, sytuację nieco łagodzi fakt, że jeszcze przed wylotem do Antalyi Lechii udało się zakontraktować prawego obrońcę polskiego pochodzenia, 27-letniego Austriaka Davida Steca, znanego kibicom śledzącym rozgrywki polskiej Ekstraklasy z występów w Pogoni Szczecin. Zawodnik ten w latach 2018-2021 rozegrał w barwach tego klubu 59 spotkań, strzelając 1 bramkę i zaliczając 3 asysty.

Czy jest to jednak piłkarz, który powinien pełnić rolę podstawowego prawego obrońcy Lechii? Rok 2021 był dla niego średnio udany. W rundzie wiosennej 6 razy znalazł się w kadrze meczowej Pogoni, ale nie rozegrał w jej barwach ani minuty. Jesienią był podstawowym prawym obrońcą grającego w austriackiej Bundeslidze TSV Hartberg, zaliczył dwie asysty, w kilku spotkaniach wystąpił jako prawy pomocnik. Pamiętajmy jednak, że jest to zespół, który w 2020 roku jedyny raz w swojej historii wystąpił w europejskich pucharach, z których odpadł po porażce z Piastem Gliwice.

Warto zauważyć, że zarówno Mateusz Żukowski, jak i Bartosz Kopacz nie byli naturalnymi prawymi obrońcami. Wychowanek gdańskiej Lechii nawet tuż po powrocie z nieudanego wypożyczenia do Chojniczanki, które miało miejsce jesienią 2019 roku, uznawany był za skrzydłowego lub środkowego napastnika. Po raz pierwszy na prawej obronie Żukowski wystąpił w końcówce meczu z Piastem Gliwice, przegranym przez gdańską drużynę na wyjeździe 0:2 23 listopada 2020 roku, kiedy to po zejściu z boiska Karola Fili Mateusz przeszedł na pozycję, na której zaczął regularnie grać na początku obecnego sezonu. Kopacz, grający zazwyczaj na środku obrony, pierwszy raz na prawej obronie zagrał jeszcze w barwach Górnika Zabrze, w sezonie 2015/2016, w meczu zremisowanym 0:0 z wrocławskim Śląskiem. W późniejszych latach Kopacz aż 40 razy zagrał na prawej obronie - najczęściej w sezonie 2018/2019 w barwach Zagłębia Lubin. Choć należy Bartoszowi oddać, że w Lechii spisywał się jako prawy defensor zazwyczaj bardzo solidnie, w wielu spotkaniach było widać, że nie jest to jego naturalna pozycja.

20210130 024 rul 8206

Spoglądając na obecną kadrę gdańskiej Lechii trudno wyobrazić sobie, by którykolwiek ze środkowych obrońców, których i tak jest stosunkowo niewielu, mógłby nawet z braku laku zagrać na prawej obronie. Według portalu transfermarkt.com Kristers Tobers rozegrał jeszcze w lidze łotewskiej dwa spotkania na pozycji prawego obrońcy, a jego drużyna, FK Liepaja, straciła w nich... 6 goli. Duet Maloca-Nalepa to na ten moment dobrze obsadzony środek obrony, a rozbijanie go po to, by któregoś z nich wprowadzić na pozycję prawego defensora, zdaje się być irracjonalne.

Trener Kaczmarek często podkreśla, że jego zdaniem w kadrze Lechii znajduje się zbyt wielu środkowych pomocników. Czy którykolwiek z nich mógłby zostać przesunięty na prawą obronę, by paradoksalnie przyczynić się do odpowiedniej rywalizacji na dwóch pozycjach? Analiza zawodników, którzy walczą o regularną grę w biało-zielonych barwach w środku pomocy, pozwala na stwierdzenie, że trudno wyobrazić sobie na prawej obronie zawodników takich jak Maciej Gajos, czy lewonożny Jan Biegański. Być może za czasów Piotra Stokowca byłaby możliwa sytuacja, w której na prawej obronie występuje Jarosław Kubicki, zdarzało mu się bowiem rozegrać fragmenty spotkań na środku defensywy (m.in. cały mecz przeciwko Cracovii w listopadzie 2019 roku), ale obecnie pozostawać to może jedynie w sferze domniemywań. W obecnym sezonie 45 minut na prawej obronie w spotkaniu z Termalicą rozegrał Tomasz Makowski, ale po pierwsze zaprezentował się na tej pozycji słabo, po drugie – zawodnik ten łączony jest z tureckim Sivassporem. Pewną alternatywą zdaje się być Filip Koperski, który w swoim debiucie przeciwko Lechowi Poznań w końcówce poprzedniego sezonu wystąpił jako defensywny pomocnik, a w sparingach testowany był jako środkowy obrońca.

Charakterystyka prawie wszystkich skrzydłowych gdańskiej Lechii również oddala ich od nawet próby wrzucenia ich w wir rywalizacji ze Stecem. Jest jednak w kadrze naszego zespołu jeden ofensywny piłkarz, który rozegrał w swojej karierze kilka spotkań na pozycji prawego obrońcy. Joseph Ceesay w rundzie jesiennej sezonu 2020 szwedzkiej najwyższej klasy rozgrywkowej (rozgrywanego formułą wiosna-jesień) aż w jedenastu spotkaniach wystąpił jako prawy obrońca. Rezultaty? Bardzo kiepskie. Jego Helsingborg wygrał zaledwie jedno spotkanie, a także spadł z ligi, zajmując w niej ostatnie miejsce. Wydaje się jednak, że Kaczmarek nie widzi Ceesaya jako nawet prawego wahadłowego. Kiedy w drugiej połowie sparingowego spotkania z iławskim Jeziorakiem, które było debiutem obecnego trenera gdańskiej Lechii na tym stanowisku, zespół grał momentami w formacji z trzema obrońcami i dwoma wahadłowymi, Ceesay występował na pozycji środkowego napastnika.

Na ten moment wydaje się, że zabawa w magika może nie przynieść pozytywnych wyników. Efekt czarodziejskiej różdżki może przynieść dopiero ściągnięcie nowego prawego obrońcy, gotowego do rywalizacji z Davidem Stecem. Oby to nie był efekt tani.