Zastanówmy się krótko, jakie plusy i minusy towarzyszyły by powrotowi Buzały do Lechii.
Paweł Buzała rozwiązał kontrakt z borykającym się z problemami finansowymi, drużyną GKS Bełchatów.
Media co raz częściej łączą zawodnika z powrotem do Lechii, skąd odszedł do Bełchatowa.
Zastanówmy się, co Lechia mogła by zyskać na obecności Buzały w składzie.
Zawodnik wystąpił dotychczas w 109 spotkaniach na poziomie ekstraklasy. W spotkaniach tych zdobył 20 bramek. Wychodzi więc, że Paweł zdobywa bramkę na blisko 5,5 rozegranych spotkań. Nie jest to z pewnością więc gracz, który mógłby wrócić bogatszy o doświadczenia z Bełchatowa, i okazać się zbawieniem kulejącego ataku w Lechii.
Z drugiej strony też, zawodnik strzelający 3 bramki w 11 spotkaniach rozegranych w zdecydowanym outsiderze ligi - to więcej niż armaty w ataku Lechii. Czy Rasiak lub Grzelczak grający wysuniętego napastnika w Bełchatowie zdobyli by 3 bramki, na tylko 10 ( ! ) zdobytych przez całą rundę? Łatwo policzyć, że te 3 bramki Buzały, to 30% wyniku całej drużyny.
Za powrotem Pawła do Lechii przemawia też styl gry Lechii. Styl w którym nie sprawdzają się zawodnicy pokroju Rasiaka, Grzelczaka. Gra Lechii jest dynamiczna, oparta na dużej ilości podań, z którą nie radzą sobie "drewniani" zawodnicy. Buzała należy do ruchliwych graczy, bardzo ładnie potrafi rozklepać obronę rywali z pierwszej piłki. Niestety, bardzo łatwo też.. marnuje te wypracowane sytuacje.
I to właśnie jest główny problem zawodnika. Niesamowita nieskuteczność. Potrafi dojść do sytuacji, gdy ma przed sobą pustą bramkę, i .. przestrzelić.
Po przejściu do Bełchatowa, Paweł dość dużo czasu spędzał też w .. gabinetach lekarskich.
Wydaje się, że chłodno licząc plusy i minusy Buzały w Lechii, delikatnie wygrywają plusy. Tym bardziej, iż Paweł w porównaniu do reszty graczy jest zawodnikiem dość tanim, który miałby problem ze znalezieniem drużyny w ekstraklasie poza Gdańskiem.
Wydaje się więc, że przyjście Buzały do biało-zielonych to już tylko kwestia czasu.
fot. Marcin Gadomski/ekstraklasa.net
