- Mimo, że zawodników lubię i szanuję, to muszę ich z tej strefy komfortu wyprowadzać. Nie jest to miejsce dla nich. Nie ma tu pewniaków. Możemy oczywiście mówić, że każdy lubi mieć zaufanie. Owszem, zaufanie jest dobre w małżeństwie. Rywalizacja to najlepsze, co może rozwijać zawodnika. Najlepsze, co może mu się przydarzyć. Nie ma co się głaskać. Każdy musi być gotowy na walkę, szczególnie jeśli chce się grać w czubie tabeli. Trzeba być gotowym na wyrzeczenia, rozumieć sens rywalizacji. Myślę, że zawodnicy to rozumieją. Nikt nie robi o to wielkiej pretensji - mówi trener Piotr Stokowiec.
Poniżej zapis konferencji prasowej.
Jak pan podchodzi do przegranej w Poznaniu z perspektywy kilku dni? To wypadek przy pracy czy po prostu zagraliście ze zbyt mocnym zespołem, by móc powalczyć o punkty?
Podtrzymuję to, co powiedziałem zaraz po meczu. Dużo się w tej kwestii nie zmienia. Lech jest silną drużyną, która w tym sezonie pokazuje swoje atuty. Złożyło się to jednak z naszą słabą dyspozycją. Zagraliśmy słabo, a poza tym zabrakło nam iskry, charakteru. W spotkaniach z silniejszym rywalem trzeba zostawić na boisku trochę zdrowia, dać z wątroby. Tego nam zabrakło, a nie ma prawa nam tego zabraknąć. Jesteśmy tym faktem rozczarowani, ale porozmawialiśmy z zawodnikami i oni zdają sobie sprawę, że w takim meczu trzeba pokazać zęba. Zrobiliśmy analizę, natomiast zostawiamy to już za sobą. Wierzę, że wyciągniemy z tego odpowiednie wnioski. Teraz koncentrujemy się na równie ważnym i równie trudnym spotkaniu z Radomiakiem.
Mecz w Poznaniu był weryfikacją siły Lechii i mecze z mocniejszymi drużynami właśnie tak będą wyglądać?
Nie generalizowałbym. W sezonie jest do rozegrania ponad trzydzieści kolejek, więc wstrzymałbym się z wszelkimi podsumowaniami. Spokojnie. Za nami dopiero pięć kolejek. Myślę, że jesteśmy w dobrym miejscu. W Poznaniu spotkał nas zimny prysznic, ale mamy ambicje, by być w czołówce. Jednak żeby być w czołówce, trzeba pokazywać charakter. Przeciwko Radomiakowi musimy zagrać o sto, jeśli nie o dwieście proc. lepiej. Musimy grać o wiele kreatywniej, odważniej i z większym charakterem.
Kiedy do dyspozycji będą Omran Haydary, Miłosz Szczepański i Marco Terrazzino?
Haydary i Szczepański wchodzą już w trening z drużyną. Uczestniczą w rozgrzewkach, ale w pełnym treningu jeszcze nie biorą udziału. Liczę, że będą w pełnym treningu po przerwie na reprezentacje. W tym momencie nie są jeszcze w stu proc. przygotowani do obciążeń i walki. W sobotę nie zagra też Tobers, który odczuwa jeszcze skutki urazu stawu skokowego, ale to jest kwestia kilku dni. Terrazzino? Czekamy na wynik rezonansu. Miało być to zbicie, natomiast w ostatnim tygodniu nie do końca widać było postępy w leczeniu. Czekamy na ostateczną weryfikację. Nie wygląda to jakoś bardzo źle, ale musimy czekać na wyniki. Zawodnik czuje się lepiej, ale nie na tyle, by mógł się włączyć do treningu z drużyną.
Jak wygląda sytuacja Michała Nalepy?
Jest blisko składu. Cały czas uczestniczy w treningach. Jest gotowy do gry i niewykluczone, że dostanie swoją szansę. To jeden z naszych filarów i liderów. Traktuję go jako zawodnika pierwszego składu. Akurat tak się złożyło, że wypadł przez kontuzję, ale na treningach robi wszystko, by wrócić do składu.
Po meczu z Lechem powiedział pan, że zmiana Zlatana Alomerovicia na Dusana Kuciaka była spowodowana rywalizacją i tym, by wyprowadzić zawodników ze strefy komfortu. Czy przed meczem z Radomiakiem kolejni piłkarze mogą się liczyć z tym, że nie znajdą się w strefie komfortu?
Tak. Ja się tego nie boję. Taka jest rola trenera. Mimo, że zawodników lubię i szanuję, to muszę ich z tej strefy komfortu wyprowadzać. Nie jest to miejsce dla nich. Nie ma tu pewniaków. Możemy oczywiście mówić, że każdy lubi mieć zaufanie. Owszem, zaufanie jest dobre w małżeństwie. Rywalizacja to najlepsze, co może rozwijać zawodnika. Najlepsze, co może mu się przydarzyć. Nie ma co się głaskać. Każdy musi być gotowy na walkę, szczególnie jeśli chce się grać w czubie tabeli. Trzeba być gotowym na wyrzeczenia, rozumieć sens rywalizacji. Myślę, że zawodnicy to rozumieją. Nikt nie robi o to wielkiej pretensji.
Dlaczego odstawiony od wyjściowego składu został Rafał Pietrzak, który w poprzednim sezonie wydawał się być ważnym ogniwem zespołu?
Rafał w dalszym ciągu jest bardzo ważnym zawodnikiem. Trwa sezon, jest rywalizacja i nikt nic za darmo nie dostanie. Rafał czeka na swoją szansę. Wiem, że jest gotowy. Dotychczas wchodził na końcówki i robił to, czego od niego oczekiwaliśmy, miał m.in. asystę w meczu z Cracovią. Mocno na niego liczę, natomiast trener musi patrzeć przede wszystkim na dobro drużyny.
Jakie są przyczyny tego, że im bliżej bramki przeciwnika, tym gorzej wygląda u was utrzymywanie się przy piłce?
Można powiedzieć, że bardzo dobrze się organizujemy i ryzykujemy w strefach pod naszą bramką, ale strefy prawdy są na połowie przeciwnika. Tam trzeba umieć odnaleźć się pod presją w deficycie czasu. Nad tym pracujemy. Myślę, że nie jest z nami aż tak źle. Nie mamy się czego wstydzić. Wiemy, że potrzebujemy szybszej decyzji w strefie przed linią obrony na połowie przeciwnika. Dlatego też chcemy, by jak najszybciej doszli do rywalizacji Terrazzino i Szczepański.
Jesteście dużo bardziej doświadczonym zespołem od Radomiaka, szczególnie pod względem liczb - rozegranych meczów w PKO Ekstraklasie i strzelonych w niej goli. Uważa pan, że ta różnica powinna być w sobotę widoczna na boisku?
W dwóch pierwszych kolejkach Radomiak zremisował w Poznaniu i wygrał z Legią Warszawa. Liczby nijak się mają do boiska. Radomiak jest przykładem klubu, który buduje swoją markę, a przy tym już zbudował silną drużynę. To wymagający przeciwnik i przestrzegam przed jakimkolwiek lekceważeniem. Niech nikt nie myśli, że punkty zdobędziemy za darmo. Radomiak jest zespołem z krwi i kości, dobrze poukładanym. Trudno gra się przeciwko nim. Musimy wspiąć się na wyżyny, by wygrać.
Dotychczas graliście w Gdańsku dwukrotnie. Zdobyliście komplet punktów, strzeliliście cztery gole, nie straciliście żadnego. To pokazuje, że własny stadion wreszcie będzie atutem Lechii?
Zdecydowanie. Myślę, że mamy jeden z najpiękniejszych stadionów w Polsce i jedną z najlepszych publiczności w lidze. Zawsze powtarzałem, że to nasz dwunasty zawodnik. Dobrze czujemy się pod presją własnych kibiców i daje nam to pozytywnego kopa. Mecze przy pustych trybunach były trochę martwe. Powoli, spokojnie, bez zadęcia, chcemy budować twierdzę Gdańsk. Oczywiście, życie uczy pokory, ale jest to jeden z naszych celów postawionych przed sezonem - poprawić znacznie wyniku u siebie. Dopiero wtedy można myśleć o górnych rejonach tabeli. Trzeba jednak mieć się na baczności i traktować jednakowo Legię, Radomiaka, Raków i inne drużyny.
źródło: własne