Wiele wskazuje na to, że runda wiosenna będzie ostatnią dla Sławomira Peszki w biało-zielonej koszulce. Prezes Adam Mandziara miał stwierdzić, że nie widzi dłużej doświadczonego skrzydłowego w swoim klubie. Niewykluczone natomiast, że już zimą pracodawcę zmieni Artur Sobiech. Możliwe są kierunku niemieckie, ale i polskie.
Nie jest tajemnicą, że Lechię w najbliższym czasie czeka kadrowa czystka. Paru zawodników zostało już poinformowanych, że klub nie wiąże z nimi przyszłości. Jednym z nich miał być Sławomir Peszko, którego kontrakt wygasa w czerwcu 2020 roku.
"Peszkin" mówił niedawno w rozmowie z Romanem Kołtoniem, że chciałby pograć w tym i kolejnym sezonie. Są więc dwie możliwości - albo zakończy karierę po obecnych rozgrywkach albo na kolejne dwanaście miesięcy pójdzie grać gdzie indziej.
Po raz kolejny pojawił się też temat odejścia Artura Sobiecha. Już latem chciał go niemiecki KFC Uerdingen, ale na spekulacjach się skończył. Jednak napastnik Lechii nie ukrywał, że chciał pójść do Niemiec, by być bliżej swojej żony - Bogny, która jest piłkarką ręczną (gra w Borussii Dortmund). Niewykluczone, że to, co nie udało się latem, uda się zimą. Zainteresowane Sobiechem są kluby z niższych klas rozgrywkowych w Niemczech oraz - jak poinformował na Twitterze @Janekx89 - Pogoń Szczecin. To nie dziwi, bo szczeciński klub musi uzupełnić lukę po sprzedanym do amerykańskiej MLS Adamie Buksie.
Nie musi być to jedyny transfer wychodzący z Lechii. Mniej w rundzie jesiennej grali Maciej Gajos, Patryk Lipski czy Jakub Arak. Na razie jednak za wcześnie na konkrety. Te powinniśmy poznać w ciągu najbliższych dni.
A czy ktoś trafi zimą do Lechii? Cały czas jest duża szansa na pozyskanie Filipa Starzyńskiego z Zagłębia Lubin, którego umowa wygasa latem przyszłego roku. Już od 1 stycznia popularny "Figo" będzie mógł zasiąść do rozmów z potencjalnym nowym pracodawcą.
- Mamy przygotowane parę transferów, ale trudno powiedzieć czy dojdą do skutku - mówi trener Piotr Stokowiec.
źródło: własne / Dziennik Bałtycki / Przegląd Sportowy