Do skandalicznego zachowania ochroniarza doszło na niedzielnym spotkaniu z Górnikiem Zabrze.

W skrócie opiszmy sytuację.

Podczas trwania meczu, jeden z kibiców Lechii Gdańsk w pojedynkę udał się po flagę kibiców gości. Kibiców Górnika przed stratą flagi w ostatniej chwili uratowała ochrona gdańskiego stadionu.

Podczas drugiej części spotkania, ten sam kibic wybrał się po flagę drugi raz. Tym razem błyskawicznie został otoczony przez około 15 pracowników ochrony stadionu.

Najwyraźniej przewaga 15 na 1 nie wystarczyła "krewkiemu" ochroniarzowi, który w bokserski sposób punktował bezbronnego w tej sytuacji kibica.

Dodajmy, iż sytuacji tej przyglądała się cała reszta pracowników ochrony, na czele ze swoim przełożonym.

 

Dopiero po około 6-8 ciosach odciągnięto oszołomionego kibica od bohaterskiego ochroniarza.

Nawet nie będę się domyślał, co stało się z kibicem po zniknięciu z oczu reszcie stadionu.

 

Oczywiście nie polecamy prób zawłaszczenia flag na stadionie, ani żadnej podobnej metody.

 

Jednak czy ochrona stadionu może w taki sposób traktować kibiców?

Czy bohaterowi z żółtą kamizelką cała ta sytuacja ujdzie płazem ?