Pierwszy semestr sezonu 2013/14 T-Mobile Ekstraklasy dobiegł końca. Czas ocenić naszych piłkarzy.
Skala szkolna od 1 do 6. W końcu piłka nożna to przede wszystkim boisko, a nie narady i przepychanki kto ma więcej akcji, a kto mniej.
W trzeciej części podsumowania pod lupę wzięliśmy napastników.
NAPASTNICY
Piotr Grzelczak [4+] - Być może nie umie grać w piłkę, ale każdemu życzyć bramek takiej urody jakie w tym sezonie padły łupem „Grzela”. Podobno jego kariera seniorska zaczęła się, gdy Michał Probierz prowadził seniorów Widzewa, brakowało mu jednego do gierki i zawołał pierwszego stojącego z boku juniora. Był to Grzelczak. Jednak jak udało mi się zweryfikować z ówcześnie pracującym w Widzewie trenerem juniorów, jest to bujda. Grzelczak nie jest piłkarskim wirtuozem, ale dopracował kilka elementów gry do dobrego poziomu – strzał, dośrodkowanie, odpychanie rywala łokciami. Aha i jeszcze uwaga do jego kolegów z boiska – nie próbujcie z nim grać kombinacyjnie, gdyż tego „Grzelu” nie umie. Trzeba mu wystawiać piłkę, żeby kończył strzałem.
Paweł Buzała [3+] - Sympatyczny „Buzi” pewnego poziomu nie przeskoczy. Świetnie zaczął sezon, ale potem trafiły się kontuzje i mocny spadek formy, którego apogeum mieliśmy w ostatnim meczu w Zabrzu, gdy trener Probierz stracił do niego cierpliwość. Aha, Paweł jeśli to czytasz: jeśli jesteś w okolicach bramki, to nie kombinuj nie przekładaj sobie piłki na pięć razy, tylko zamknij oczy i wal. Wtedy jesteś najskuteczniejszy.
Patryk Tuszyński [3] - Właściwie nie wiadomo czy to napastnik, skrzydłowy, czy ofensywny pomocnik. Posiada niezłe przyspieszenie, dobrze prowadzi piłkę, ale wiele pracy przed nim jeśli chce zaistnieć w ekstraklasie. I musi bardziej słuchać trenera Michała Probierza na odprawach, to wtedy ten go nie wyrzuci.
Adam Duda [2] - Po niezłej rundzie wiosennej, jesienią niestety potwierdził, że ekstraklasa to nie jego poziom. Nosi się z zamiarem opuszczenia Gdańska.
Damian Kugiel i Łukasz Kacprzycki grali zbyt krótko – z tym pierwszym można wiązać jakieś nadzieje (pamiętna ruleta w zeszłym sezonie z Bełchatowem), a ten drugi – każdy kto widział mecze rezerw, chyba już nie ma złudzeń co do „Małego”.
Źródło: własne