W niedzielę Lechia Gdańsk podejmie na wyjeździe Resovię. Dla trenera Szymona Grabowskiego będzie to sentymentalne spotkanie, ponieważ jest wychowankiem Resovii, a potem był jej trenerem w latach 2017-20 i przebył z nią drogę od III ligi do I ligi. Pomimo tego klub rozstał się z nim w nieelegancki sposób.
Na przedmeczowej konferencji Szymon Grabowski w następujący sposób zapowiadał spotkanie z Resovią, w której zaczynał karierę.
- Podchodzę ze spokojem, ale nie będzie to na pewno normalny mecz. Dla mnie będzie on wyjątkowy, ale tylko dla mnie, zawodnicy być może nawet nie wiedzą o pewnych rzeczach, może dowiedzą się z tej konferencji. Wyjątkowość tego spotkania nie może dla mnie jednak przysłonić pewnych aspektów. Z Rzeszowa będę chciał przywieźć trzy punkty i nic nie może tego przyćmić - dodał. - Resovię mamy dobrze rozpracowaną, czy to z moich obserwacji, czy to z rozmów z Miłoszem Kałahurem. Najważniejsze jest to, że Resovia lubi takie spotkania i jest po dobrych meczach ligowych, dlatego czuć tam pewnie to pozytywne napięcie i dreszczyk emocji, bo przyjeżdża Lechia Gdańsk i to jest najfajniejsze. Resovia na pewno będzie prezentowała się lepiej i musimy być na to przygotowani. To taka specyfika tego klubu, że na pewne mecze chcą się jeszcze bardziej skonsolidować i pokazać z lepszej strony - powiedział trener Biało-Zielonych na konferencji.
Szymon Grabowski swoją karierę piłkarską w Resovii Rzeszów zaczynał pod koniec lat 90., a w kadrze seniorów był od sezonu 1998/99. Niestety młody zawodnik nie utrzymał się w zespole długo, ponieważ na rundę jesienną sezonu 2000/01 trafił do Błękitnych Ropczyce, po czym wrócił do Pasów. Jak się później okazało, nie była to pierwsza zmiana klubu przez Szymona Grabowskiego w swojej karierze piłkarskiej. Na początku 2002 roku Grabowski trafił do Izolatora Boguchwała, a pół roku później trafił do Struga Tyczyn. W drużynie z Tyczyna występował do początku 2004 roku, by potem ponownie trafić do Resovii, a rok później przeszedł znowu do Tyczyna, gdzie grał do rundy jesiennej rozgrywek 2005/06 i przeszedł do... Resovii. Definitywnie z Sovii odszedł po sezonie 2008/09, w którym rzeszowianie awansowali z III do II ligi. Obecny trener Lechii zasilił barwy MKS-u Kańczuga i jego przygoda z tym klubem trwała tylko pół roku. Na początku 2010 roku poszedł do Wisłoku Strzyżów i występował tam do końca sezonu, w wieku 29 lat kończąc karierę piłkarską.
Po zakończeniu kariery zawodniczej w 2010 roku Szymon Grabowski zaczął karierę trenerską we wspomnianej wcześniej Wisłoku Strzyżów. Już tam 42-latek notował swoje małe sukcesy, a mianowicie wywalczył z małym klubem w przeciągu dwóch sezonów dwa awanse: awans z A-Klasy do ligi okręgowej, a potem z okręgówki do IV ligi, w której Wisłok występował do sezonu 2017/18. Po sezonie 2012/13, w którym Wisłoka zajęła 12. miejsce w IV lidze po Szymona Grabowskiego zgłosiła się jego ukochana Resovia. Do Rzeszowa Grabowski wrócił po czterech latach i został asystentem Macieja Huzarskiego. W tej roli pracował do 2015 roku. W 2017 roku Szymon Grabowski został trenerem Resovii, zastępując na tym stanowisku swojego imiennika Szymona Szydełko. Już w pierwszym sezonie udało mu się wprowadzić Resovię do II ligi, a w następnych rozgrywkach jako beniaminek zajęła bezpieczne 10. miejsce. Sezon 2019/20 dla Pasów zaczął się bardzo dobrze. W pierwszych sześciu meczach Resovia ani razu nie przegrała (cztery wygrane i dwa remisy). Jednak to nie była ich najlepsza seria w tych rozgrywkach, bo potem byli niepokonani przez osiem spotkań i kręcili się na pozycjach dające awans do I ligi. Nie zmieniła tego nawet gorsza runda jesienna, która także została przerwana przez pandemię koronawirusa i Resovia skończyła rozgrywki na 5. miejscu, które gwarantowało baraże. W barażach Sovia pokonała po karnych odpowiednio Bytovię Bytów oraz derbowego rywala Stal Rzeszów i awansowała na zaplecze Ekstraklasy po raz pierwszy od 26 lat. Sezon 2020/21 w I lidze pomimo wygranej w pierwszym meczu z Puszczą Niepołomice 3:0 zaczął się dla rzeszowian słabo, bo po tym spotkaniu zanotowali pięć porażek z rzędu. Po piątej porażce Szymon Grabowski został zwolniony przez... e-maila, a dzień później 1 października przywrócony na stanowisko trenera. Niestety ta historia nie kończy się happy endem, ponieważ druga kadencja trwała tylko do 21 listopada 2020 roku i został zwolniony przez zarząd. W ostatnim meczu Szymona Grabowskiego w Resovii jego zespół przegrał 1:2 u siebie z Arką Gdynia. Tak o tym zwolnieniu mówił Szymon Grabowski na łamach portalu "Weszło".
– Nie było mi ani do śmiechu, ani do zadowolenia. Nie tylko z racji tego, że straciłem pracę. Byłem zdziwiony, nie ukrywajmy, w jaki sposób to się odbyło. Po ludzku było mi przykro. Nie miałem zupełnie pretensji o to, że ktoś mnie zwalnia, ten dzień kiedyś musiał nastać i pewnie znowu kiedyś nastanie. Ale myślę, że zasłużyłem na to, by to zwolnienie wyglądało trochę inaczej. (…) Gdybym nie chciał, nie przyjąłbym tej oferty na nowo. Rozmowy po moim zwolnieniu trwały cały dzień, pół nocy i jeszcze godziny poranne dnia następnego. To nie było łatwe. Ale gdybym tego nie chciał, to by mnie w Resovii nie było. Wiadomo, jest to specyficzna sytuacja dla mnie, zarządu, dla prezesa teraz pewnie też. No bo umówmy się – pracowaliśmy do tej pory wszyscy razem i mam nadzieję, że tak będzie nadal. Wiadomo, że zaufanie jest ograniczone i nie ma co tego ukrywać. Gdybym powiedział, że jest inaczej, skłamałbym. Ale mam nadzieję, że będziemy potrafili się dogadać tak, żeby o Resovii było głośno, ale już w bardziej pozytywnym kontekście.
Łącznie Szymon Grabowski poprowadził Resovię w 122 meczach, z czego 55 spotkań zakończyło się zwycięstwem i przebył z nimi drogę od III ligi do I ligi. Po Resovii 42-latek prowadził NKP Podhale oraz Stomil Olsztyn, z którym był bardzo blisko awansu do I ligi i z którego trafił do Lechii Gdańsk.
Czy Szymon Grabowski zrewanżuje się swojemu byłemu klubowi? Odpowiedź poznamy w niedzielę wieczorem. Wiemy tylko jedno, ten mecz zapowiada się bardzo ciekawie.
źródło: własne