Mateusz Bąk dostał od trenera Jerzego Brzęczka szansę gry w drugiej połowie przeciwko Juventusowi.
Lechia długo przegrywała z Juventusem, tracąc gola już w czwartej minucie. W drugiej połowie biało-zieloni zagrali jednak znacznie lepiej i pokusili się o wyrównanie. Niestety, w samej końcówce powtórzyła się sytuacja z Poznania.
- Mieliśmy wynik 1:1 i tak się ten mecz powinien skończyć. Niepotrzebnie straciliśmy bramkę w ostatniej minucie. To był jednak tylko sparing, zabawa i atrakcja dla kibiców. Dla nas na pewno jakieś małe przeżycie. Możliwość zagrania z piłkarzami, którzy występują w finałach Ligi Mistrzów, to spora frajda. Swoje trzeba było jednak wybiegać. Był to element przygotowań do piątkowego ligowego meczu z Pogonią Szczecin. Tylko na tym się teraz skupiamy - podkreśla Bąk.
Źródło: trojmiasto.sport.pl