- Moje ostatnie trzy miesiące w Lechii były okropne. Miałem potem problemy natury psychologicznej. Uważam Piotra Stokowca za wielkiego rasistę. Raz prawie pobiliśmy się w szatni - opowiada Marco Paixao w wywiadzie dla Futbolnews.pl.
- Ludzie z zewnątrz nie widzieli tego, co działo się w szatni. Uważam Piotra Stokowca za wielkiego rasistę! W żadnym klubie w całym moim życiu nie miałem takich problemów z trenerem, jak wtedy z nim. Już od samego początku zauważyłem jego postawę, po prostu chciał mnie wyrzucić z drużyny. Wymyślił nawet karę finansową, żeby mnie poniżyć. Dzięki Bogu, nie jestem osobą, która pozwala siebie poniżać. W zespole byli jednak zawodnicy, którzy dali się mu upokorzyć. Raz prawie pobiliśmy się w szatni, dlatego postanowiłem skorzystać z usług prawnika. Gdybym nie otrzymał od niego instrukcji, jak postępować, podjąłbym wtedy kilka złych decyzji. Chciałbym pewnego dnia go zobaczyć i przekonać się, czy jest mężczyzną – jak mi próbował pokazać. Ciekawe czy teraz powiedziałby mi coś w twarz tak, jak to zrobił wtedy. Może któregoś dnia znowu się spotkamy. To smutne, ale taka czasami jest piłka nożna i musimy stawiać czoła niektórym niedorzecznym ludziom - powiedział Marco w rozmowie z Futbolnews.pl.
Dziennikarz zapytał w jaki sposób objawiał się rzeczony rasizm. Tu jednak Portugalczyk nie chciał już powiedzieć zbyt dużo. - Nie chcę wchodzić w szczegóły. Ale jak już wspomniałem mam nadzieję, że pewnego dnia zobaczę go twarzą w twarz, a wówczas zobaczymy, czy jest mężczyzną - mówi Marco.
źródło: własne