Lechia Gdańsk w sobotę zagra z Górnikiem Zabrze, a więc bezpośrednim sąsiadem w tabeli PKO BP Ekstraklasy. W przerwie między meczem z Wisłą a spotkaniem w Zabrzu porozmawialiśmy z kapitanem drużyny Maciejem Gajosem.

Karolina Jaskulska, Lechia.net: Maćku, jak ocenisz miniony, dość nietypowy okres przygotowawczy?

Maciej Gajos, kapitan Lechii: To był okres specyficzny pod takim kątem, że po meczu z Górnikiem mieliśmy jeszcze tydzień treningów. Później był miesiąc wolnego, ale po dwóch tygodniach już każdy z zawodników trenował indywidualnie i naprawdę było tego dużo. Wracając do klubu, do treningów z drużyną, musieliśmy być w jakimś stopniu gotowi. Wiedzieliśmy, że na pierwszym obozie w Cetniewie będzie dużo pracy motorycznej i trzeba było się na to przygotować, żeby nie było jakichś kontuzji. Pierwszy obóz był poświęcony właśnie pracy pod tym kątem. Drugi to już klasyczna praca w Turcji. Zagraliśmy trzy sparingi i wszystko zostało praktycznie zrealizowane. Wyniki sparingów nie były takie, jakich byśmy oczekiwali, ale fragmenty meczów były przyzwoite i przetestowaliśmy różne rozwiązania. To też dało nam jakieś pole do poprawy, więc najważniejsze było, żeby to wszystko przetrenować i skupić się na pierwszym meczu ligowym. Wiedzieliśmy, że teraz kolejne mecze będą dla nas ciężkie, bo cel nie jest prosty.

Rozegraliście trzy sparingi z zagranicznymi, ciekawymi rywalami m.in. z mistrzem Serbii. To była dla Was taka dobra okazja do sprawdzenia się na tle zagranicznych przeciwników?
 
Na pewno były to takie drużyny grające w inny sposób w porównaniu do tych, z którymi mierzymy się na co dzień. Pierwszy mecz z Petrolulem graliśmy w dużych opadach deszczu, mieliśmy kilka sytuacji i ich nie wykorzystaliśmy, ale sam sparing był bardzo pożyteczny. Drugi mecz z bardzo silnym przeciwnikiem (Crvena Zvezda – przyp. red.) i tak jakby inny mecz. Tak samo ostatni. Z każdego meczu chcieliśmy jednak coś wyciągnąć. Chcieliśmy w każdym sparingu coś poprawić, coś ulepszyć i myślę, że pod takim kątem byli dobierani przeciwnicy w Turcji.
Dobrze zaczęliście rundę. Wygrana 1:0 z Wisłą Płock, choć wiadomo, że w grze zawsze można coś poprawić. Jak wygląda obecnie nastawienie w szatni? Czy Ty jako kapitan czujesz, że ta wygrana dodała Wam takiej pewności siebie przed kolejnymi spotkaniami?
 
Już w tym tygodniu, mikrocyklu przed meczem z Płockiem, czuć było, że idziemy w dobrym kierunku. Były też odczuwalne emocje związane z powrotem ligi i czuło się, że mimo nie najlepszych wyników w sparingach, wykonaliśmy dobrą pracę. Zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy dobrze zacząć, tym bardziej że graliśmy u siebie. Najważniejsze, że udało się to zrobić i okej, zawsze do gry można się przyczepić, ale koniec końców najważniejsze były trzy punkty. Myślę, że my nie stworzyliśmy sobie zbyt wielu sytuacji w ofensywie, ale defensywa była poprawna. Płock nie miał zbyt wielu czystych okazji na gola. Był rzut karny, ale poza tym nie mieli jakichś klarownych, stuprocentowych sytuacji. W pierwszej połowie był strzał Wolskiego, dobitka po spalonym. A w drugiej połowie naprawdę nie przypominam sobie groźnych sytuacji z ich strony. To jest droga, którą musimy iść dalej w defensywie i pracować jako zespół, a tak jak trener powiedział i tak jak wszyscy doskonale wiemy – musimy dać więcej w ofensywie.
 
29.01.2023 GDANSKPILKA NOZNA PKO EKSTRAKLASA 2022/2023MECZ LECHIA GDANSK - WISLA PLOCK N/Z jan bieganski , maciej gajosFOT. ANNA LANGOWSKA / LECHIA.NET
 
W ostatnim meczu zagrałeś ustawiony bliżej obrony i mając zadania defensywne. Gdzie się najlepiej czujesz na boisku? Mając te zadania defensywne, czy jednak bliżej napastnika?
 
Powiem tak: każdy woli zdobywać bramki i mieć asysty, ale czasami ta praca za plecami ofensywnych zawodników też jest ważna. Wiadomo, jest mniej spektakularna i ludzie bardziej obserwują te poczynania w ataku, ale dla mnie też nie jest to nic nowego, jeśli muszę bronić i grać niżej. W niedzielę była taka potrzeba z powodu choroby Jarka. Na obozie wypadł nam też Joeri de Kamps. To są takie zdarzenia, na które nie mamy wpływu. Trenerzy wybrali taki skład i na meczu nikt już nie zwraca uwagi. Przychodząc na stadion, każdy chce zobaczyć dobry mecz i zwycięstwo. Jeżeli chodzi zaś o moją pozycję, to tam, gdzie będę potrzebny i takie zadania, jakie będę otrzymywał na konkretny mecz, będę starał się jak najlepiej wykonać.
 
Ciekawa sytuacja jest teraz w środku pola. Wrócił Jan Biegański, jest Marco Terrazzino w niezłej formie. Czuć na treningach, że jest ta zdrowa rywalizacja w pomocy?
 
Na pewno nie powiem nic odkrywczego, że to pomaga wszystkim. Każdy chce dać z siebie wszystko na treningach, na konkretnych ćwiczeniach, żeby grać w meczach. Ale tak naprawdę każdy z nas będzie potrzebny – trener będzie rotował, dojdą z czasem też kartki. Jest dużo zawodników, jest też Kevin i mam nadzieję, że Joeri do nas niedługo wróci. Mam nadzieję, że ta zdrowa rywalizacja doprowadzi do tego, że cel, jakim jest utrzymanie, zostanie wkrótce osiągnięty.
 
Przed Wami mecz w Zabrzu. Górnik ma na koncie tyle samo punktów co Lechia, ostatnio przegrał na inaugurację, w listopadzie przegrał tutaj w Gdańsku. Czy ma dla Was znaczenie to, gdzie jest Górnik i czy patrzycie w tabelę przed tym spotkaniem?
 
Szczerze powiem, że tak. My patrzymy na tabelę, w takim sensie, że wiemy, który jest Górnik, ale nie przywiązujemy do tego takiej uwagi. Górnik grał ostatnio na wyjeździe, teraz ma mecz u siebie. To będzie inne spotkanie. Musimy się przygotować, bo tak jak mówię cały czas, trzeba robić wszystko, aby te punkty łapać w każdym kolejnym meczu i złapać jakąś serię punktową, żeby ten cel z kolejki na kolejkę był coraz bliżej. My po meczu z Wisłą Płock musimy poprawić te rzeczy, które wyglądały słabiej i utrzymać te, które wychodziły lepiej. I każdy z nas musi wymagać od siebie jeszcze więcej, żeby całość po prostu była jeszcze lepsza.

 

źródło: własne