W 46. minucie pojawił się na boisku w Zabrzu Łukasz Zwoliński, zmieniając Ze Gomesa. Po raz kolejny dał bardzo dobrą zmianę, strzelił dwa gole, które w końcowym rozrachunku pozwoliły biało-zielonym odwrócić losy spotkania i wyciągnąć remis 2:2. - Dałem dobrą zmianę, ale podkreślam, że przede wszystkim liczy się dobro drużyny - mówił po meczu Zwoliński.
Gol z Zagłębiem Lubin, gol z Arką Gdynia, wreszcie dwa trafienia z Górnikiem Zabrze. Dodatkowo, w dwóch ostatnich meczach Zwoliński wchodził na boisko z ławki rezerwowych. Puka, żeby nie powiedzieć, że wali pięściami w drzwi do wyjściowego składu. - Dałem dobrą zmianę. Cieszę się, bo napastnikowi są potrzebne bramki, a mi się to udaje w kolejnym spotkaniu. Daję sygnały trenerowi, natomiast pamiętajmy, że piłka nożna nie jest sportem indywidualnym. Liczy się przede wszystkim dobro drużyny - mówi Zwoliński.
- Uważam, że Łukasz jest w bardzo dobrej formie, ale mamy swój plan i on doskonale to rozumie. Musimy pamiętać, że mecz to nie tylko wyjściowa jedenastka. To również zmiany, musimy mieć atuty na ławce, co oczywiście nie oznacza, że Łukasz będzie notorycznie siedział na ławce - powiedział trener Piotr Stokowiec.
Niewykluczone, że Zwoliński zacznie od 1. minuty wtorkowy mecz z Cracovią (godz. 18, Stadion Energa Gdańsk). Natężenie spotkań jest bardzo duże i Flavio Paixao również będzie potrzebował chwili odpoczynku.
Biało-zieloni wyszarpali w Zabrzu jeden punkt, a przecież przegrywali już 0:2. - Wróciliśmy z dalekiej podróży, ale do samego końca walczyliśmy i ten mecz mogliśmy nawet wygrać. Zabrakło nam pięciu, może dziesięciu minut, żebyśmy strzelili zwycięską bramkę. Wywozimy z Zabrza jeden punkt, ale myślę, że to my mamy po tym spotkaniu większy niedosyt niż Górnik - podsumował napastnik Lechii.
źródło: Lechia Gdańsk / własne