Inauguracyjny mecz ze Śląskiem Wrocław dostarczył gdańskim kibicom wiele emocji. Trener Grabowski zaskoczył nieco składem wystawiając chociażby na lewym skrzydle Louis’a D'Arrigo. W niniejszym artykule postanowiliśmy przyjrzeć się postawie młodego Australijczyka na boisku.

D'Arrigo już w 4. minucie mógł dać prowadzenie Lechii. Zawodnik oddał mocny strzał z lewej strony pola karnego, który z problemami obronił bramkarz Śląska Rafał Leszczyński. W 40. minucie popisał się dobrą interwencją we własnym polu karnym, wybijając piłkę głową po groźnym dośrodkowaniu Samca Talara.

Do momentu zejścia z boiska bardzo wspomagał w defensywie Miłosza Kałahura mającego spore problemy z ofensywnymi graczami Śląska.  Odnotować należy również fakt, że często wygrywał pojedynki z dynamicznym wahadłowym Mateuszem Żukowskim.

Piłkarzowi parę razy zdarzyło się źle ustawić na własnej połowie lub przegrywać pojedynki fizyczne. Mało też dawał w ofensywie. Jednakże w występie zawodnika można znaleźć zdecydowanie więcej pozytywnych akcentów, niż tych negatywnych.

 

 

- Louis d'Arrigo? To był eksperyment, ale Louis zdał go na 4+. Jestem z niego zadowolony. Jego szybkość i umiejętności dały nam pole manewru – przyznał na pomeczowej konferencji prasowej trener Szymon Grabowski.  

Nie ulega wątpliwości, że D’Arrigo rozegrał najlepszy mecz w barwach Lechii i to w dodatku nie na swojej pozycji. Piątkowy występ to z pewnością obiecujący prognostyk przed następnymi spotkaniami.

źródło: własne