Sytuacja licencyjna Lechii Gdańsk wciąż stoi pod znakiem zapytania. Klub z Trójmiasta przesłał już do PZPN-u część dokumentacji potwierdzającej uregulowanie zaległości, co potwierdził PAP Fredy Furst, kierownik działu licencji związku. Wygląda jednak na to, że Biało-Zieloni wciąż muszą poczekać, by dowiedzieć się, czy wiosną wybiegną na boiska Ekstraklasy.
Furst wyjaśnił, dlaczego klub nie musiał składać odwołania od decyzji o zawieszeniu licencji. - Lechia nie złożyła odwołania, bo nie musiała go składać - tłumaczył. - Jeżeli chodzi o odwieszenie licencji, to w decyzji licencyjnej wyraźnie było wskazane, jakie zobowiązania muszą być zapłacone, żeby licencja została odwieszona - zaznaczył. Dodał także, że władze zespołu z Trójmiasta przesłały potwierdzenia przelewów. - Jesteśmy w trakcie ich weryfikacji i równocześnie czekamy na dalsze potwierdzenia przelewów. Chodzi o spełnienie kryteriów finansowych, szeroko pojętych zobowiązań, ujętych w podręczniku licencyjnym. Ile już spłaciła? Jesteśmy w trakcie weryfikacji - zdradził.
Do pierwszej wiosennej kolejki został tylko tydzień, jednak Furst powiedział PAP, że nie jest to problemem, jeżeli tylko Lechia dopełni formalności. - Z punktu widzenia klubu najlepiej byłoby mieć zamknięty temat w środę - stwierdził kierownik działu licencji PZPN. - Mamy informację od klubu, że zamierza w najbliższych dniach przesłać wszystkie potwierdzenia zapłaty zobowiązań. Trudno mi jednak powiedzieć, co to dokładnie oznacza. Władze Lechii znają sytuację i wiedzą, do kiedy klub musi uregulować zobowiązania - dodał. - Klub wysyła potwierdzenia zapłaty i są one weryfikowane. Jeśli spłyną zaległe dokumenty i okaże się, że na ich podstawie można odwiesić licencję, wówczas zostanie zwołana Komisja Licencyjna, bo to ciało zawiesiło licencję. Komisja jest w stanie zebrać się z dnia na dzień - podkreślił.
źródło: PAP