Po bardzo dobrym początku sezonu, drużyna od kilku spotkań gra słabo. Kryzys?

Lechia rozpoczeła sezon z wielkim przytupem. Współlider T-Mobile Ekstraklasy, ustanowiony rekord ośmiu meczów bez porażki, dzięki czemu drużyna przeszła do historii, ustanawiając najlepszy początek rozgrywek w krajowej elicie. Niestety od kilku spotkań poziom gry Lechii dramatycznie spadł.. Czy można już mówić o kryzysie sportowym?

Pierwsze oznaki słabszej gry przyszły w spotkaniu z Górnikiem Zabrze, zremisowanym w dość szczęśliwych okolicznościach po rzucie karnym Marcina Pietrowskiego. Przypomnijmy, iż bramkarz gości miał piłkę na ręku, jednak ta szczęśliwie dla biało-zielonych wpadła do bramki gości.

Następnie przyszło spotkanie w Szczecinie. Lechia wyszła na prowadzenie po pięknej bramce Piotra Grzelczaka, i wydawało się, że droga po kolejne punkty stoi otworem. Nadzieje wzrosły jeszcze bardziej, gdy w 58 minucie meczu za faul Marcina Robaka na Sebastianie Maderze sędzia spotkania podyktował rzut karny dla Lechii. Niestety, stały fragment gry został nonszalancko wykonany przez Piotra Wiśniewskiego, którego "wyczuł" bramkarz gospodarzy. Była to iskierka zapalna dla drużyny Pogoni, która ruszyła do zmasakrowanych ataków. Bramka wyrównująca wisiała w powietrzu, gdyż biało-zieloni grali typową "obronę częstochowy", często nie mogąc opuścić własnego pola karnego.

Zemściło się to w doliczonym już czasie gry, gdy piłkę do siatki sprzed pola karnego posłał Akahoshi. Był to słaby występ Lechii.

Piłkarze oraz trener po spotkaniu w Szczecinie chóralnie wypowiadali się o rehabilitacji w spotkaniu z Zawiszą.

Niestety i tutaj przyszedł zimny prysznic, gdyż Zawisza nie położył się przed gospodarzami, i dzielnie wywalczył punkt. A mogło być gorzej..

Po spotkaniu z Zawiszą, piłkarze oraz trener kolejny raz sugerowali.. Rehabilitację podczas kolejnego spotkania..

Jarosław Bieniuk stwierdził nawet, iż podczas spotkania w Krakowie Lechii będzie się grało lepiej, gdyż nie będą faworytem.. :

- Zobaczycie, że z Wisłą będzie łatwiej niż z Zawiszą. Wisła lubi prowadzić grę, a my umiemy zagrać z kontrataku - przyznał wtedy obrońca Lechii.

Wynik ? 3:0 dla Wisły. Częściowo można zrzucać winę na sędziego spotkania, który wydrukował czerwoną kartkę dla Przemysława Frankowskiego. Oczywiście część ludzi twierdzi, iż kartka prawidłowa. Ok, mają prawo. Jednak w takim razie czerwoną kartkę powinien zobaczyć również Chrapek, który w bardziej agresywny sposób wjechał w nogi Buzały od tyłu, niż uczynił to Frankowski.

Od momentu czerwonej kartki gra Lechii posypała się dramatycznie, co poskutkowało srogim laniem od Wisły..

Po spotkaniu z Wisłą, już słychać pierwsze o rehabilitacji w spotkaniu z Koroną..

Czy tak będzie ? Czy można mieć nadzieję, iż Lechia tym razem "udźwignie presję faworyta" ?

Wydaje się, iż to czas najwyższy na wzmocnienie drużyny, o których od jakiegoś czasu wspominają Probierz oraz Andrzej Kuchar.

Patrząc na pierwszy skład można być zadowolonym ze składu osobowego. Jednak gdy przychodzi czas zmian, z przerażeniem zerkamy w stronę ławki rezerwowych..

Czas na wzmocnienia drużyny. Od początku sezonu powtarzano, iż ciągle obserwowani są kandydaci na pozycję, które wymagają wzmocnień.

Czas realizować te zapowiedzi, gdyż wydaję się, iż "kryzys" Lechii może się pogłębiać.