lechia

Cracovia rozgromiła w meczu 21. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy Lechię Gdańsk 3:0 (2:0). Wynik mógł być jeszcze bardziej okazały, ale wysokie prowadzenie sprawiło, że napastnicy Pasów nieco się rozluźnili.

Mecz ten był pojedynkiem pretendenta do gry w europejskich pucharach z ligowym autsajderem. Niestety osoba postronna na podstawie przebiegu spotkania w roli tych drugich umieściłaby gdańską drużynę.

Już w 2. minucie Lechia dostała ostrzeżenie. Strzał Suvorova trafił jednak jedynie w słupek bramki strzeżonej przez Sebastiana Małkowskiego.
Najwyraźniej goście nie wyciągnęli z tego wniosków bowiem już 16 minut później nie mieli tyle szczęścia. Z rzutu rożnego dośrodkował Klich, a piłkę do bramki, w stylu iści walecznym, skierował Trivunović.
Po tej sytuacji obraz gry nie uległ zmianie i to wciąż gospodarze byli groźniejszą drużyną, a szansę na pokonanie gdańskiego bramkarza miał Visnakows po podaniu, rozgrywającego świetne spotkanie, Klicha.
Wynik do przerwy 0:1
Ten kto spodziewał się, że Lechia obudzi się w drugiej połowie i szybko zdobędzie bramkę zawiódł się podwójnie. Nie dość, że gdańszczanom nie bardzo chciało się grać to jeszcze Cracovia podwyższyła wynik spotkania. W 47. minucie gospodarze wykonywali rzut wolny w odległości ok. 35 metrów od bramki Lechii. Dośrodkowywał Klich, a zrobił to w taki sposób, że piłka wpadła bezpośrednio do bramki. Małkowski mógł i powinien zachować się lepiej w tej sytuacji. 
Po tej bramce Lechia już całkowicie straciła ochotę na grę czego efektem była 3. bramka dla Cracovii w 57. minucie. Andruskievicius  dał się w dziecinny sposób ograć dla Ntibazonkiza, który wyłożył piłkę dla Visnakovsa. Zawodnik Pasów dopełnił formalności i było już 3:0.
Szansy na zmianę rezultatu nie w tym momencie nie widział już nawet trener, który zdjął z boiska Lukjanova i Andruskieviciusa, a w ich miejsce wprowadził odpowiednio Poźniaka i Deleu. Po 4 minutach również Nowak dostał szansę na odpoczynek, a na boisku zameldował się młody Jakub Popielarz.
Do końca meczu nic się już nie wydarzyła, a gospodarze kontrolowali w 100 procentach spotkanie. Cracovia mogła jeszcze podwyższyć wynik, ale albo dobrze bronił Małkowski, jak chociażby w 81. minucie po strzale Klicha, albo napastnikom gospodarzy brakowało koncentracji.
Lechia miała dzisiaj pokazać, że wyniki ostatnich spotkań to tylko wypadek przy pracy jednak poległa na całej linii.

Cracovia - Lechia Gdańsk 3:0 (1:0)
Bramki: Vule Trivunović (18), Mateusz Klich (48), Aleksejs Visnakovs (58)

Źródło: własne / fot. Marek Wiśniewski