Jak informuje "Przegląd Sportowy" Lechia solidnie w tym sezonie zapracowała na miano drużyny własnego boiska. Biało-zieloni u siebie zdobyli 24 z 29 ligowych punktów.
Jednak nad morzem nie ograli nikogo z wielkich ekstraklasy, bo ich bilans z czołową piątką tabeli sprowadza się jedynie do remisu z Polonią Warszawa. Ostatnia szansa na zmianę tej sytuacji nadarzy się w sobotę, gdy na zakończenie spotkań w Gdańsku stawi się Wisła Kraków.
- Do utrzymania potrzebne są nam trzy punkty, zatem nawet z takim rywalem remisu w ciemno przed grą nie bierzemy - zapewnia Paweł Kapsa.
- Noga nie boli. Na Wisłę będę gotowy - zapewnia Peter, który wczoraj wziął udział tylko w treningach strzeleckich.
Tak on, jak i jego koledzy nie mają respektu przed starciami z Pawłem Brożkiem. - W ostatniej kolejce musieliśmy zatrzymać Rengifo i Lewandowskiego, co nam się prawie udało. Tym bardziej przed jednym wiślakiem nie możemy kapitulować. Minęły już czasy, kiedy błędy tłumaczyliśmy brakiem zgrania. Najważniejsze, aby nie dostać jakiejś głupiej bramki - podkreśla Wołąkiewicz.
Źródło: sports.pl