We wtorek odbyła się konferencja prasowa przed wyjazdowymi meczami z Wisłą Kraków w 1/32 finału Pucharu Polski oraz z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza w I lidze. Na konferencji obok Szymona Grabowskiego pojawił się Maksym Chłań w obecności asystenta Szymona Grabowskiego Ołeksandra Szeweluchina.

Wymagający czas przed nami i wymagający przeciwnicy. Patrząc na Wisłę i Termalikę są to drużyny, które podobnie jak my chcą w przyszłym roku być gdzie indziej i zdajemy sobie sprawę, że te spotkania będą miały inną historię, ale dla nas będzie niezmiernie ważny zarówno pierwszy, jak i drugi pojedynek. Myślę, że po ostatnim spotkaniu wlało się w nas dużo optymistycznej energii i pozytywnego myślenia. Najpierw skupiamy się na Wiśle Kraków, a później w dobrych warunkach w Woli Chorzelowskiej będziemy mogli się przygotowywać, wypoczywać i optymalizować naszą formę przed Termaliką. - zaczął konferencję w taki sposób trener Lechii Gdańsk Szymon Grabowski.

Potem głos zabrał Maksym Chłań wraz z Ołeksandrem Szeweluchinem, który pełnił rolę tłumacza 20-latka. - Dziękuję sztabowi za zaufanie oraz za możliwość występu w tym meczu. Postaram się lepiej zareprezentować w następnym meczu.

Ilu zawodników Szymon Grabowski wziął na mecze z Wisłą Kraków oraz Bruk-Bet Termaliką i jak będzie wyglądał podział drużyny na ten dwumecz? - Do pociągu do Krakowa wsiądzie 22 zawodników. Jeżeli nic się nie zmieni, to taka kadra pojedzie. Jeżeli chodzi o nasz plan na obydwa mecze, tak jak wcześniej wspomniałem, te dwa mecze są równie ważne. Może nawet nierównie, bo najważniejszy jest ten czwartkowy mecz z Wisłą Kraków. Zrobimy wszystko, żeby nic nie zrobić kosztem czegoś. Mam nadzieję, że wspomniany wcześniej Louis będzie mógł się zareprezentować w większym wymiarze czasowym. Czy to będzie mecz czwartkowy czy niedzielny, to już zostawiam dla siebie. Plan personalny jest przygotowany, ale myślę, że o wszystkich decyzjach Państwo są poinformowani przed samym spotkaniem.

Tego samego dnia, czyli 28 września kiedy Lechia Gdańsk podejmie Wisłę Kraków, będzie miała miejsce 40. rocznica meczu Lechii Gdańsk z Juventusem Turyn w Pucharze Zdobywców Pucharów. Czy to może być jedną z form mobilizacji drużyny przed meczem w Pucharze Polski? - Zdajemy sobie sprawę, że to będzie okrągła rocznica i w tym dniu będzie dokładnie 40 lat, kiedy minie od tego pamiętnego dnia dla prawdziwych kibiców Lechii czasu. Myślę, że zawodnicy tego nie wiedzą, ale na pewno się o tym dowiedzą. Przed meczem pokażę im urywki, wycinki czy migawki z tego pamietnego dla klubu spotkania. Jest to kawał w historii. W pierwszym meczu Lechia wysoko przegrała, ale wynik 2:3 w Gdańsku ujmy nie przynosi. Ponadto w Juventusie, z tego co sobie przypominam, w składzie było kilku mistrzów świata z 1982 roku. Fajnie by było, gdyby chociaż w ułamku nam się udało nawiązać do tych czasów.

Trener Biało-Zielonych uważa, że drużyna wygląda coraz lepiej. - Po tym zgrupowaniu będziemy robili dalszy progres i krok po kroku, nasza gra będzie wyglądała lepiej zarówno u siebie, jak i na wyjeździe. Zdajemy sobie sprawę z potencjału i mam nadzieję, że zawodnicy okrzepli z tą ligą oraz z przeciwnikami, z którymi występują. Te dwa mecze będą dobrymi prognostykami na przyszłość, bo mam nadzieję, że po tych spotkaniach będę mógł powiedzieć, że Lechia jest na fali wznoszącej.

Jak Maksym Chłań ocenia grę w Lechii Gdańsk oraz jakie zdanie ma na temat piłki nożnej w naszym kraju? - W ostatnich latach polska piłka bardzo się rozwinęła i nadal się rozwija. Nie widzę dużej różnicy między Ekstraklasą a I ligą. Dla mnie jest to bardzo duży zaszczyt być w Lechii Gdańsk i się rozwijać jako zawodnik.-  po chwili przerwy dodał - Liga jest fizyczna i techniczna, taka mieszanka fizyczności z techniką.

Ukrainiec porównał ze sobą swoją ojczystą ligę z polską ligą. - W ukraińskiej Premier Lidze ze znanych nam przyczyn poziom spadł i w danym momencie Ekstraklasa, podobnie jak jej zaplecze wyglądają lepiej niż na Ukrainie. Kolejnym powodem jest wkładanie dużych pieniędzy w ligę. Także Ekstraklasa i I liga stoją na bardzo dobrym poziomie.

Jak przebiegał krótki mikrocykl Lechii pomiędzy meczem z GKS-em Katowice a meczem z Wisłą Kraków w Pucharze Polski i nad czym udało się popracować? - Zajęcia mieliśmy dzisiaj, bo wczoraj było wprowadzenie do tego co przed nami, ale dzisiaj skupialiśmy się nad formą budowania gry na połowie przeciwnika i na finalizacji. Zadania dzieliliśmy grupowo, cały czas pracujemy nad naszymi zachowaniami w obronie. Chcemy, żeby obrońcy łapali jak największą pewność siebie, żeby to zaufanie jeden do drugiego było na wysokim poziomie i w momentach kryzysowych, żeby każdy wiedział, że jeden na drugiego może liczyć. Mamy na tyle mało czasu, że po troszkę musimy ćwiczyć każdą fazę. Mam nadzieję, że zespół, który wybiegnie w czwartek na boisko, będzie realizował te zadania w 100% albo przynajmniej w większości. - dodał 42-latek - Muszę te aspekty ze sobą połączyć, ponieważ nie mieliśmy żadnych gier kontrolnych. Jeszcze nie wiem, na co stać poszczególnych zawodników np. wspomniany wcześniej Louis D'Arrigo dotarł do nas na tyle późno i nie zdążył wziąć udziału w grze wewnętrznej. Znaków zapytania, co do tego jak będą reagować poszczególni zawodnicy w większym wymiarze czasowym, jest na pewno więcej. Jednak znam ich na tyle, że z pewnego poziomu, na którym już jesteśmy, nie zejdziemy. Nie zadowolimy się tylko dobrym występem w Krakowie, dla nas liczy się zwycięstwo. Natomiast w meczu z Termaliką będziemy chcieli wrócić z trzema punktami do Krakowa... przepraszam do Gdańska. - tym zdaniem Szymon Grabowski zakończył dzisiejszą konferencję przedmeczową.

 

źródło: własne