Za Maksymem Chłaniem premierowy występ w Biało-Zielonej koszulce. 20-latek pokazał się z bardzo dobrej strony, za co zebrał też wiele pozytywnych słów od kibiców. - Przed przyjściem do Gdańska dużo dobrego słyszałem o kibicach Lechii. W pierwszej kolejności gramy dla kibiców, więc to pierwsze zwycięstwo i mój debiut dedykuję im - powiedział w rozmowie z nami.
 
Jak oceniasz swój debiutancki występ w barwach Lechii?
Dobrze, wygraliśmy i ten mecz już jest za nami. Naprawdę cieszę się z debiutu. Ale teraz już skupiamy się na meczu z Wisłą Kraków w Pucharze Polski.
 
Choć umowę z Lechią podpisałeś 4 września, to w Gdańsku byłeś już wcześniej. Dlaczego tak długo czekałeś na złożenie podpisu?
To były sprawy biurokratyczne, papierologiczne. Nie miałem jednego dokumentu i musiałem czekać na pozwolenie od FIFA, żeby Lechia mogła zgłosić mnie do rozgrywek.
 
Dlaczego wybrałeś Lechię? Wcześniej byłeś na testach także w Warcie Poznań i Legii.
Czytałem dużo w mediach, że byłem na testach w Warcie i Legii. To jednak nie były testy, po prostu chwilowo trenowałem z tymi zespołami, bo byłem zawieszony w Żorii i nie mogłem tam trenować. Dostałem więc szansę, by uczestniczyć w zajęciach z tymi polskimi zespołami, za co dziękuję. Żadnych jednak konkretów nie było. Jeśli chodzi o Lechię to na pewno „kupili” mnie kibice, o których dużo dobrego słyszałem, a także rozmowa z prezesem Paolo Urferem. Kiedy dowiedziałem się, że Lechia się mną interesuje, od razu chciałem tutaj przybyć i jestem szczęśliwy.
 
Powiedziałeś kilka ciepłych słów o fanach. Jesteś też zawodnikiem aktywnym w mediach społecznościowych. Dlaczego kibice są dla Ciebie tak ważni?
Przed przyjściem do Gdańska dużo dobrego słyszałem o kibicach Lechii. W pierwszej kolejności gramy dla kibiców, więc to pierwsze zwycięstwo i mój debiut dedykuję im.
Jak duże znaczenie miało dla Ciebie to, że w szatni jest kilka osób mówiących po ukraińsku?
Oczywiście, że to na pewno wpłynęło w jakimś stopniu na aklimatyzację. Fajnie też słyszeć swój ojczysty język w Polsce. W szatni jednak przeważnie mówimy po angielsku i nie ma podziału na to, czy jesteśmy z Polski, Ukrainy i Hiszpanii. Wszyscy jesteśmy jednym zespołem.
 
A jak z twoim polskim?
(śmiech)Trochę rozumiem. Potrafię już też coraz więcej podstawowych zwrotów.
 
Kto jest twoim idolem?
Nie mam jednego idola. Ale podziwiam najlepszych piłkarzy na świecie. Od Leo Messiego czy Cristiano Ronaldo - od każdego chcę wziąć coś dobrego. 
 
Na koniec rozwiej nasze wątpliwości. Jak powinniśmy wymawiać i pisać twoje nazwisko?
Chłań. Generalnie gramatycznie tak powinno być. W paszportach ukraińskich mamy zapis cyrylicą, a jak bierzemy paszport zagraniczny, to tam mamy wpisane przetłumaczone na język angielski, gdzie ‘ch’ jest zmienione na ‘k’. Ale dla mnie nie ma zbytnio znaczenia, jak wymawiacie. Możecie mnie nawet nazywać „Chłański” (śmiech).
 
Dziękuję za rozmowę!
DSC 0382

źródło: własne