Andrzej Juskowiak wypowiada się na onet.pl m.in. o braku lidera w drużynie Lechii Gdańsk.
Po siedmiu meczach lechiści mają na koncie 11 punktów i zajmują siódme miejsce w tabeli. Na ten dorobek złożyły się trzy zwycięstwa, dwa remisy i dwie porażki.
- Początek w naszym wykonaniu był dobry. Znajdowaliśmy się nawet nad kreską, ale teraz brakuje trochę zwycięstwa w ostatnim spotkaniu nad Ruchem. Z drugiej strony nie jest źle, bo liczyliśmy się z tym, że po tylu zmianach pierwsze mecze mogą nie być zbyt udane, a drużyna nie będzie zgrana. O ile jednak bardziej obawiałem się braku zrozumienia pod bramką przeciwnika, o tyle okazało się, że to obrona nie stanowi obecnie monolitu - powiedział Juskowiak.
Były reprezentant Polski przekonuje, że spory wpływ na dotychczasowe wyniki Lechii ma również brak lidera na boisku. A zawodnik, który w trudnej sytuacji zmobilizuje kolegów, powinien być w każdej formacji. Taką rolę z powodzeniem mogą pełnić Stojan Vranjes, Maciej Makuszewski, Rafał Janicki, Ariel Borysiuk czy też Daniel Łukasik.
- Jeśli dobrze idzie to nie potrzeba przywódców, ale w przypadku trudnych momentów tacy ludzie są niezbędni. Jeśli ktoś jest wiodącą postacią drużyny, to musi również mieć więcej do powiedzenia w czasie gry. Lider powinien scalać formacje i mobilizować kolegów, ale przede wszystkim wziąć odpowiedzialność na siebie. Mając oparcie w takich osobach łatwiej przetrzymać chwile, kiedy gra się nie układa - zauważył.
Według gdańskiego działacza istota lidera wcale nie musi sprowadzać się do boiskowych tyrad i połajanek kolegów z zespołu. Taki przywódca potrafi bowiem oddziaływać na drużynę także w inny sposób.
- Za moich czasów byli zawodnicy, którzy niewiele mówili, ale wystarczyło tylko ich spojrzenie, a na boisku od razu zaczynało coś się dziać. Można też dać inny sygnał w postaci zdecydowanego wejścia czy ataku. Oczywiście nie w takiej formie, żeby kogoś połamać. Dla mnie wzorcowym przykładem takiego zachowania był Gennaro Gattuso, który potrafił podostrzyć grę i w te sposób odbierał rywalom ochotę do walki. Tego też mi w Lechii brakuje. Umiejętnościami można wygrać wiele spotkań, ale w trudnych momentach trzeba odwołać się do sfery mentalnej, a tutaj mamy spore rezerwy – ocenił.
W czasie przerwy na reprezentację gdańszczanie byli na krótkim zgrupowaniu w Gniewinie. Przed niedzielną wyjazdową konfrontacją z beniaminkiem ekstraklasy PGE GKS Bełchatów trener Joaquim Machado, na którego po ostatnich występach spadła spora fala krytyki, ma do dyspozycji praktycznie wszystkich podstawowych zawodników. Po kontuzji do gry gotowy jest Piotr Wiśniewski, który w trzech pierwszych meczach strzelił trzy gole, a Biało-Zieloni zdobyli w nich siedem punktów.
W spotkaniu z szóstym w tabeli zespołem z Bełchatowa spodziewać się także należy zmiany na środku obrony, gdzie niepewnego Portugalczyka Tiago Valente zapewne zastąpi Mavroudis Bougaidis. 21-letni Grek nie zagrał w tym sezonie w żadnym meczu ekstraklasy i na koncie ma tylko jeden występ w trzecioligowych rezerwach gdańskiego klubu. Bougaidis pojawił się jednak na boisku w Katerini w wygranym przez jego reprezentację 3:1 eliminacyjnym spotkaniu młodzieżowych mistrzostw Europy z Polską i zaprezentował się w nim z bardzo dobrej strony.
Źródło: onet.pl