POLECAMY

Lechia Gdańsk pokonała 1:0 mistrza Polski Jagiellonię Białystok. Po końcowym gwizdku radości nie ukrywał John Carver - Jestem zachwycony wynikiem i co najważniejsze, tym jak zagraliśmy. Jestem bardzo dumny z zawodników, których mam teraz w szatni, przede wszystkim za to jak dzisiaj grali, bo wysiłek i zaangażowanie było ogromne. Przed meczem mówiliśmy, że mamy dziewięć finałów i to jest pierwszy wygrany z tych dziewięciu. Mamy jeszcze osiem do rozegrania - mówił szkoleniowiec Biało-Zielonych.

- Jestem zachwycony wynikiem i co najważniejsze, tym jak zagraliśmy. Jestem bardzo dumny z zawodników, których mam teraz w szatni, przede wszystkim za to jak dzisiaj grali, bo wysiłek i zaangażowanie było ogromne. Przed meczem mówiliśmy, że mamy dziewięć finałów i to jest pierwszy wygrany z tych dziewięciu. Mamy jeszcze osiem do rozegrania. Bardzo miłe jest być poza strefą spadkową, nawet jak to trwa tylko chwilę. Pierwszym mikrocelem było wydostanie się ze strefy spadkowej i się wydostaliśmy. Wracając do gry, to kontrolowaliśmy grę bez piłki z drużyną, która jest bardzo dobra i ma w Europie swoje cele. Może powinniśmy grać z najlepszymi drużynami u siebie cały czas. Mogę dodać, że było bardzo dużo rozmów o tym, że pojechaliśmy do Dubaju i zostałem zapytany, że mamy energię po tym obozie. Dowód mamy taki, że mamy tę energię. Dodając, rozumiałem sensowność pytania - rozpoczął.

Czemu rozpoczęcie konferencji prasowej się przedłużyło? - Będąc szczerym, byłem cały czas gotowy w pokoju, może ludzie z mediów się zgubili. Odwiedził mnie też mój menadżer, z którym rozmawiałem, ale byłem gotowy cały czas. Jak się wygrywa, to te konferencje są przyjemne - przyznał.

Jak to jest, że Lechia wygrywa z Jagiellonią i Lechem, a z drużynami z dolnej tabeli już nie punktuje? - Jest bardzo ciężko powiedzieć, dlaczego tak jest. Odkąd tutaj jestem, to zauważyłem taką prawidłowość, że lepsze zespoły pasują nam bardziej oraz ich sposób gry w piłkę. Przed meczem dałem taki challenge zawodnikom, żeby zawsze wygrywać pojedynki w swoim sektorze przeciwko najlepszym zawodnikom w Polsce i to było takie wyzwanie. Większość czasu wygrywaliśmy te mikro pojedynki w naszych strefach. Nasi zawodnicy udowodnili, że potrafią wygrywać z najlepszymi. Musimy znaleźć sposób na to, żeby wygrywać z zespołami ze środka tabeli i z dolnej części. Też nie zapominajmy, że był to najsilniejszy zespół, który mieliśmy od jakiegoś czasu tutaj z silną ławką rezerwowych - zaznaczył.

Czy Bohdan Wjunnyk miał koszulkę Ukrainy pod klubową koszulką? - Strzelił bramkę i to na pewno jest pocieszające i fajne. Nie podejrzewam, żeby miał ją pod spodem, ale bardzo dobrze wyglądała jego energia przez 90 minut. Miejmy na względzie to, że we wtorek cały mecz rozegrał dla swojego kraju i dzisiaj wszedł na bardzo wysoki poziom - pochwalił Anglik.

Czy John Carver ma pretensje do Camilo Meny za żółtą kartkę, która eliminuje go z następnego meczu z Widzewem Łódź? - Nie zgadzałem się z tą decyzją w tamtym czasie. Usprawiedliwiając Camilo, jak jest się w takiej strefie rywalizacji, to po prostu poniosło go, ponieważ nie była piłka dla nas. Musi to kontrolować i czasami traci się panowanie nad emocjami. Jest młodym zawodnikiem i mam nadzieję, że to poprawi - skomentował.

Który gol najbardziej go ucieszył ze stałego fragmentu gry? - Bierze trener wszystko na siebie. Pamięta Pan, co mówiłem wczoraj? Jak tracimy bramki ze stałych fragmentów, to biorę wszystko na siebie, a jak strzelamy to również. Podkreślam to, jak Radek długo spędza czas nad stałymi fragmentami, nie tylko naszymi, a również inspiruje się innymi meczami i dostałem małą nagrodę za to. Generalnie mamy taką zasadę, że Bohdan musi zamykać ten dalszy słupek, nie tylko podczas stałych fragmentów, ale też w trakcie gry - stwierdził.

Jak zespół przygotowuje się pod rywala? - Nie chciałbym tutaj za dużo powiedzieć, muszę być ostrożny, żeby nie zdradzać pewnych rzeczy. Mieliśmy w naszym planie pewne zachowanie, które miały neutralizować Afimico Pululu. Dwóch naszych obrońców było wspaniałych dzisiaj. Im częściej będą rozgrywali mecze przeciwko takim zawodnikom jak Pululu, będą bardziej się rozwijać - skomentował.

- Mamy zawsze plan i to, jak się rozstawiamy naprzeciwko każdemu zespołowi. Nasza struktura jest dopasowana do tego, co proponuje rywal. To co jest ważne, generalnie bierzemy pod uwagę, co gra przeciwnik i jakich ma zawodników. Ten nasz plan zawsze delikatnie zmieniamy i staramy się trzymać swoich zasad. Nie chcę wam dawać za dużo informacji, takich szczegółów, nad którymi pracujemy. Nasza struktura w obronie była wyśmienita i w konsekwencji, to sprawiało, że Pululu nie dostawał aż tylu piłek, czy nie dopuściliśmy do sytuacji strzeleckich - dodał.

Jak po wygranej z mistrzem Polski utrzymać chłodną głowę? - To jest słuszna uwaga. Powiedziałem zawodnikom: "Cieszcie się chwilą", ale od poniedziałku wracamy do roboty i musimy zachować chłodną głowę. Tak samo jest po przegranych meczach, kiedy tę chłodną głowę trzeba zachować. Odkąd tutaj jestem, to w większości meczów zachowywaliśmy chłodną głowę i raz był taki moment, że straciłem tę chłodną głowę, ale trzeba było tak zrobić. Zazwyczaj jestem spokojny i mam chłodną głową - zaznaczył.

Zespół pracuje nad taktyką i wytrzymałością. Jak konkretnie pracuje nad strefą mentalną i czy coś takiego działo się w Dubaju? - Dosyć dużo z perspektywy psychologicznej zrobiliśmy, bo spotkania z zespołem, to nie tylko spotkania na odprawie taktycznej czy też na treningach. Z racji backgroundu psychologicznego starałem się go wykorzystać, żeby wzmocnić grupę i nawiązać do tego, że razem możemy więcej. Robiliśmy wiele zajęć integracyjnych czy mentalnych, które miały na celu odciąć głowę i pokazać, że razem możemy więcej. Mimo że to był drugi koniec świata, to przyleciałem do Dubaju na jeden dzień. Trzeba było przyjechać i porozmawiać z zawodnikami oraz pokazać, że trener jest z nimi cały czas, że jesteśmy wszyscy razem. Co jest niesamowite w futbolu, to to, że jest duża huśtawka emocjonalna.  Wróciłem z reprezentacji Szkocji, gdzie wynik był nie taki jak chcieliśmy i byliśmy zdegradowani do dywizji niżej, a potem wygrania z aktualnym i być może przyszłym mistrzem Polski. Muszę dalej być spokojny, pomimo skrajnych emocji - powiedział.

Pod koniec meczu kibice wyszli ze stadionu pod sekretariat klubu i protestowali. Czy to może mieć wpływ na drużynę? - Ja to mówiłem już wielokrotnie, jak bardzo ważni są kibice, bo bez nich nie ma piłki nożnej i byli dzisiaj wspaniali. Odkąd jestem w Gdańsku, to była największa ilość kibiców na meczu. Byłem zaskoczony, bo w pewnym momencie, jak rozmawiałem z trenerem i skończyłem rozmowę, to zobaczyłem, że ich już nie ma. Kibice robią, co chcą, bo to oni płacą za bilety. Jeżeli tak chcieli, to mogą tak zrobić - ocenił.

John Carver miło wypowiedział się o Bohdanie Wjunnyku, a ten odwdzięczył mu się golem. Czy ta relacja pomiędzy nimi się uzewnętrzniła? - Taką relację mam z każdym zawodnikiem Lechii. Bohdana użyję jako przykładu, miał ostatnio cięższy czas i czasami musimy dać taką miłość zawodnikowi. Byłem bardzo z niego zadowolony, odkąd wrócił, a teraz jeszcze bardziej, bo miał wpływ na końcowy wynik - stwierdził.

Jaka jest granica bólu Lechii Gdańsk? Czy to jest wypadnięcie jednego lub 2-3 zawodników, a może jest to kwestia danej pozycji? - Dzisiaj mieliśmy jednego zawodnika poza meczowym składem, który nie zmieścił się w kadrze meczowej i był to Loup Diwan Gueho. Absencja Meny sprawi, że on wróci do składu. Z dobrych wiadomości jest to, że Iwan może popracować w spokoju. Nie chcieliśmy ryzykować bez względu na wynik, ale z psychologicznego punktu widzenia było ważne, żeby rozpoczął rozgrzewkę, był z nami na ławce oraz był z drużyną przez cały mecz - podkreślił.

źródło: własne