Pod nieobecność Tomasza Makowskiego (pozytywny wynik testu na COVID-19) rolę pierwszego młodzieżowca w zespole Lechii pełnił Jakub Kałuziński. Pokazał się z dobrej strony i wydaje się, że na stałe wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie.
I to nawet pomimo faktu, że zarówno Tomasz Makowski, jak i Mateusz Sopoćko (również pauzował) wrócili już do treningów z pierwszym zespołem. Trudno jednak wyobrazić sobie, że trener Piotr Stokowiec nagle zrezygnuje z Jakuba Kałuzińskiego, skoro ten nie dał żadnych powodów, by odstawić go od składu.
- 90 minut z Olimpią Grudziądz;
- 88 minut ze Śląskiem Wrocław;
- 61 minut z Piastem Gliwice.
Trzy mecze i trzy razy w wyjściowym składzie był Kałuziński. Dostał szansę i ją wykorzystał. A przecież jeszcze nie tak dawno praktycznie w ogóle nie grał. Dość powiedzieć, że przy okazji meczu rezerw Lechii z rezerwami Chojniczanki wytrzymał na pełnych obrotach około godzinę. Później - mówiąc kolokwialnie - oddychał rękawami. Potem jednak trochę z przymusu został przywrócony do pierwszej drużyny. I nie dość, że jest w stanie wytrzymać całe spotkanie, to jeszcze piłkarsko wygląda bardzo korzystnie.
Paradoksalnie... najgorzej wyglądał w Grudziądzu, gdzie teoretycznie rywal był najsłabszy z wymienionej trójki. Inna sprawa, że taktyka Lechii na to spotkanie była inna. Nie było klasycznych skrzydłowych i tak Kałuziński, jak i pozostali pomocnicy biało-zielonych mieli sporo innych zadań na boisku Potem przeciwko Śląskowi może przesadnie nie rzucał się w oczy, natomiast zaprezentował się bardzo solidnie, a do tego przy bramce na 3:2 to on miał kluczowe podanie. W Gliwicach wyglądał prawdopodobnie najlepiej, oddał dwa dobre strzały, które przy odrobinie szczęścia mogły zakończyć się golem.
Pamiętamy dyskusję parę tygodni temu, gdy okazało się, że Makowski wraca z kadry młodzieżowej z koronawirusem. Zastanawialiśmy się kto go zastąpi, czy da radę. Bo Makowski w spotkaniach z Zagłębiem Lubin i Wisłą Kraków grał bardzo dobrze. Złapał formę, był w gazie. Tymczasem okazało się, że w Lechii istnieje życie bez niego. Gdyby nie zagrał Makowski, Kałuziński, to pewnie szansę dostałby Kacper Urbański i nie wyglądałoby to wiele gorzej. A nie zapominajmy, że w kadrze jest jeszcze wspomniany wcześniej Sopoćko.
Oni już trenują, natomiast jeśli mamy stawiać pieniądze, to jakoś nie widzimy ich nawet na ławce rezerwowych w poniedziałkowym meczu z Lechem Poznań (początek o godz. 18). Prawdopodobnie kolejny raz miejsce w jedenastce zajmie Kałuziński, z kolei Urbański będzie na ławce.
- W ostatnim czasie nasi młodzieżowcy spisują się bardzo dobrze. Dodałbym jeszcze do tego grona Mateusza Żukowskiego, który wchodzi z ławki. Kałuziński pokazuje swoją wartość i ma duże szanse, żeby dalej odgrywać ważną rolę w wyjściowym składzie i być pierwszym młodzieżowcem. Nie jest natomiast wykluczone, że na boisku będzie więcej młodzieżowców niż tylko jeden - przyznał trener Piotr Stokowiec.
źródło: własne