Lechia Gdańsk, jak i sam Żarko Udovicić czekają na decyzję Komisji Ligi w sprawie 32-letniego pomocnika. Serbowi grozi kilka meczów dyskwalifikacji za odepchnięcie sędziego technicznego w niedzielnym derbowym spotkaniu z Arką Gdynia. Werdykt poznamy w środę.
Co dokładnie wydarzyło się w Gdyni? To była 99. minuta, a więc sekundy przed strzeleniem przez Arkę gola na 2:2. Żarko Udovicić musiał opuścić boisko, ponieważ została mu udzielona pomoc medyczna. Jednak nie zdążył wrócić na murawę i zająć swojej pozycji przed akcją gospodarzy, co mocno go zirytowało i dopuścił się odepchnięcia sędziego technicznego Wojciecha Mycia. Wszystko działo się bardzo szybko i wielu obserwatorom cała sytuacją umknęła. Oczywiście nie arbitrom. Tomasz Kwiatkowski momentalnie pokazał Udoviciciowi czerwoną kartkę.
W protokole sytuacja została opisana następująco: "czerwona kartka za gwałtowne, agresywne zachowanie – odepchnięcie sędziego technicznego".
Za takie przewinienie przewidziane są MINIMUM dwa mecze dyskwalifikacji. Tym niemniej, Serbowi grożą poważniejsze konsekwencje. Przypomnijmy, że Cezary Stefańczyk z Wisły Płock za naruszenie nietykalności sędziego otrzymał SZEŚĆ MIESIĘCY dyskwalifikacji. Stefańczyk odwołał się do Komisji Ligi i ta ostatecznie zawiesiła wykonanie kary na pół roku, natomiast zawodnik Wisły i tak pauzował przez trzy miesiące.
Jutro Zarko Udovicić będzie musiał się z tego wytłumaczyć przed KL. Sędzia jest nietykalny. Kara na pewno będzie. Pytanie - jak wysoka. pic.twitter.com/yazHvml5Mq
— Tomasz Galiński (@T_Galinski) October 22, 2019
Nie twierdzimy, że Udovicić dostanie podobną karę, bo jednak przewinienie było znacznie bardziej łagodne (jeśli można użyć takiego określenia). W jego przypadku nie jest to również recydywa. Oczywiście, na inaugurację z ŁKS-em Łódź również mieliśmy do czynienia z czerwoną kartką, ale wówczas chodziło o brutalny faul.
Rozumiemy, że to były derby Trójmiasta, duże emocje, frustracja po straconym golu. Teraz Serb z pewnością żałuje tego, co się wydarzyło, ale nie ma to w tym momencie żadnego znaczenia. W środę będzie musiał tłumaczyć się przed Komisją Ligi i liczyć na jak najniższy wymiar kary. Lechia, jak i sam piłkarz póki co wstrzymują się z komentarzem. Czekają na decyzję KL.
źródło: własne