Lechia Gdańsk wciąż nie zanotowała zwycięstwa po powrocie do Ekstraklasy. Od ostatniego triumfu w najwyższej klasie rozgrywkowej minęły już 464 dni. Klub zmaga się z masą problemów, także pozasportowych i pojawia się pytanie, co dziś jest największym problemem gdańskiej Lechii. Nie jest nim na pewno trener Szymon Grabowski, któremu podczas meczu z Rakowem "młyn" udzielił 1945% poparcia.
20 maja 2023 roku - to właśnie wtedy Lechia Gdańsk zanotowała ostatnie zwycięstwo w Ekstraklasie. Wówczas było już pewne, że Biało-Zieloni spadną do I ligi, a do Gdańska przyjechała Legia. Kapitalną bramkę z dystansu zdobył Maciej Gajos i zagwarantował Lechii trzy punkty. Był to też koniec pewnej ery - karierę zakończył Flavio Paixao.
Dziś od tego wydarzenia minęły już 464 dni. Lechiści po powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej jeszcze nie wygrali, choć byli tego blisko choćby przeciwko Rakowowi. Do 87. minuty prowadzili 1:0, żeby ostatecznie przegrać 1:2. Kolejna okazja do przełamania pierwszego września w Zabrzu.
Jeszcze przed meczem z "Medalikami" w mediach zaczęły pojawiać się informacje o tym, że posada Szymona Grabowskiego powoli przestaje być pewna. Mówił o tym choćby Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl. Jego zdaniem 43-latka zastąpić miałby... Kevin Blackwell. Z tego co słyszeliśmy zarówno przed, jak i tuż po meczu - posada Grabowskiego póki co jest bezpieczna. Zresztą Blackwellowi nie pali się do objęcia zespołu jako I trener. Anglikowi odpowiada posada dyrektora technicznego. Prędzej jako pierwszego trenera po ewentualnym zwolnieniu Grabowskiego ujrzeć moglibyśmy choćby asystenta Radosława Bellę niż 65-latka.
Zwolnienie trenera nic nie zmieni. Problemy zaczynają się u góry - w gabinetach. Sam 43-latek ma pełne wsparcie fanów. Grabowskiemu poparcia udzieliła podczas spotkania z Rakowem trybuna zielona. "Grabowski i piłkarze 1945% poparcia, Kevin success has many fathers, failure is an orphan"(sukces ma wielu ojców, porażka jest sierotą - przyp. red) - taki transparent pojawił się na młynie w II połowie meczu. To tylko świadczy o tym, jakim szacunkiem cieszy się dziś w Gdańsku popularny "Graba".
Dziś rzeczywiście Szymon Grabowski nie jest winnym temu, co dzieje się w klubie. Oczywiście winić możemy go za złe decyzje personalne czy zmiany, ale szkoleniowiec korzysta z piłkarzy, jakich ma. A nie jest tajemnicą, że Paolo Urfer oraz Jakub Chodorowski nie zbudowali mu zbyt silnej kadry na Ekstraklasę. Piłkarze pokroju Kacpra Sezonienki, Miłosza Kałahura czy Karla Wendta najwyższej klasy rozgrywkowej nie zwojują. A trener tylko korzysta z tego, co ma. Tym bardziej niezrozumiały jest pomysł władz Lechii, aby pozbyć się Luisa Fernandeza. A ten jest zdrowy i mógłby pomóc drużynie na boisku. Wiele wskazuje na to, że może on wylądować pod Jasną Górą.
Kadra Lechii to jedno, a dwa to pozostałe problemy w klubie. Atmosfera pracy nie należy do najłatwiejszych i choć oczywiście piłkarze głównie skupiają się na treningach i grze, to nie omijają ich kwestie finansowe. W zeszłym tygodniu uregulowane zostały pensje za czerwiec, ale wciąż zapłacić trzeba lipiec. Paolo Urfer ma spory ból głowy, bo klub wciąż nie ma sponsora strategicznego. A i on sam zbyt wiele nie inwestuje z własnych środków. Póki co wszelkie najpilniejsze potrzeby spłacane były choćby z transzy z Canal+.
Jaka przyszłość czeka Lechię? Z pewnością pozyskanie sponsora wiele by zmieniło. Pytanie, czy i kiedy tego sponsora uda się pozyskać. Paolo Urfer jest w klubie rok, a nadal się mu to nie udało. W ostatnim wywiadzie z Interią zapewnił jednak, że prace trwają. - Wciąż prowadzimy wielotorowe rozmowy z potencjalnymi partnerami. Nie są to łatwe tematy, a nasi marketingowcy ciężko pracują, aby wreszcie biało-zielone koszulki miały logo sponsora - powiedział. Kibice jednak powoli tracą cierpliwość i czekają na konkrety. Tych na razie nie ma. Są za to długi. Nie tylko wobec piłkarzy czy pracowników, ale choćby wobec ochrony, firmy cateringowej czy spółki zarządzającej stadionem. Właściciele muszą więc wziąć się ostro do pracy, aby nie popełnić błędów Adama Mandziary.
Sportowo Lechia będzie miała okazję na rehabilitację już w niedzielę 1 września. O 12.15 zagra w Zabrzu z tamtejszym Górnikiem.
źródło: własne