Serb pomyślnie przeszedł testy medyczne i związał się ze stołecznym klubem 3-letnim kontraktem, który zagwarantuje mu nieporównywalnie większe zarobki niż w Lechii.
Jeszcze parę dni temu Filip Mladenović w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" przekonywał, że oferta z Legii nie jest tą jedyną. Były propozycje z ligi belgijskiej, rosyjskiej, greckiej. Był też na stole bajeczny kontrakt z Kataru, bijący na głowę konkurencję. Mimo to Serb zdecydował się zostać w Polsce, pewnie w sporym stopniu ze względu na rodzinę, której życie w naszym kraju bardzo odpowiada.
Nie oznacza to jednak, że w Legii będzie grał za wikt i opierunek. Może i nie będzie najlepiej opłacanym piłkarzem tego klubu, ale niedaleko będzie mu do pensji Artura Jędrzejczyka (około 200 tys. złotych miesięcznie). Według naszej wiedzy Serb ma zarabiać o kilkanaście tys. mniej, co i tak jest około trzykrotną przebitką w porównaniu do tego, co miał w Gdańsku. Mladenović nie ukrywał w wywiadach, że odchodzi z powodów finansowych. Prezes Adam Mandziara otwarcie mu zakomunikował, że nie jest w stanie zaproponować mu tak dużych pieniędzy. W przeciwnym razie zawodnik nigdzie by się stąd nie ruszał.
Oczywiście miesięczna pensja nie jest jedynym kuszącym aspektem. Jak się dowiedzieliśmy, Mladenović zarobi blisko pół miliona złotych za sam podpis pod kontraktem, do tego dochodzą różnego rodzaju premie. Macie więc odpowiedź o jakich mniej więcej pieniądzach była mowa.
Jasne, w lidze greckiej czy belgijskiej, nie mówiąc o Rosji zarobiły jeszcze więcej, natomiast najwyraźniej uznał (pomijając aspekt rodzinny), że w Polsce ma już ugruntowaną pozycję, a w pozostałych krajach musiałby budować wszystko od początku. Tymczasem w Legii, po ewentualnym i bardzo prawdopodobnym transferze Michała Karbownika, Mladenović będzie numerem jeden na swojej pozycji, więc oprócz niewyobrażalnych pieniędzy otrzyma to, co w futbolu jest najważniejsze - regularną grę.
- Przed przyjściem do Legii rozmawiałem z trenerem Vukoviciem, spotkałem się również z dyrektorem sportowym i szefem skautingu, którzy przedstawili plan na mnie i pokazali swój punkt widzenia tego, jak ma wyglądać moja gra w Legii. Reprezentowałem zespoły, które walczą o najwyższe cele i lubię grę pod presją. Potrzebowałem takiej energii, takiego dopingu na trybunach i takiego klubu jak Legia - powiedział Mladenović po podpisaniu kontraktu.
fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com
źródło: własne