Filip Koperski w marcu zeszłego roku podczas meczu reprezentacji Polski do lat 19 zerwał więzadła krzyżowe. W listopadzie wrócił do kadry meczowej Lechii i dziś normalnie przygotowuje się z zespołem do startu rundy wiosennej. Porozmawialiśmy z „Koperem” o zdrowiu i planach na najbliższe miesiące.

Karolina Jaskulska, Lechia.net: Zacznę może od pytania o twoje zdrowie. Nie zagrałeś w ostatnim sparingu z Chojniczanką, zmartwiliśmy się trochę.

Filip Koperski: Miałem mały problem z palcem od zimna i od sztucznej murawy. Źle zahamowałem i w piątek nie trenowałem, dlatego też nie zagrałem w sobotnim sparingu, ale to nic takiego. W poniedziałek już normalnie wziąłem udział w zajęciach. Ze zdrowiem wszystko w porządku.

Za Tobą trudny rok. Zerwane więzadło, spadek Lechii… Jak radziłeś sobie z tym wszystkim, widząc, że kolegom nie idzie, a Ty nie możesz grać?

To był chyba najtrudniejszy rok w moim życiu. W sumie to na pewno. Na początku ciężko było sobie to wszystko jakoś poukładać. Myślę, że każdy kto nabawi się jakiejś ciężkiej kontuzji, to na początku ma ciężko. Później trzeba było skupić się na tym, żeby wrócić jak najszybciej. Nie chcę już rozmyślać o tym, co było. Teraz jest już dobrze, a my jako zespół mamy szanse na awans. Trzeba skupić się więc na tym, co przed nami.

Do kadry meczowej wróciłeś osiem miesięcy po nabawieniu się urazu – w meczu z Wisłą Kraków.

To jest taki typ kontuzji, że czas działa na korzyść. To się musi wszystko tam w środku nogi ułożyć. Fajnie, że udało się wrócić, choć szkoda, że jeszcze nie udało się zagrać. Ale w tym roku na pewno się uda (śmiech).

Trener Szymon Grabowski mówił nam ostatnio, że na razie będziesz rozpatrywany jako środkowy obrońca. Jak Ty czujesz się na tej pozycji?

Wszystkie mecze, które rozegrałem w kadrze, to grałem jako stoper. Co prawda w systemie z trójką z tyłu, ale to nie ma znaczenia. Ja też jestem w miarę uniwersalnym zawodnikiem, więc grałem i na „6”, „8”, „10” i na skrzydle. Na środku obrony też sobie trochę pograłem właśnie w kadrze. Nie mam z tym więc żadnego problemu. 

Jak Filip Koperski definiuje piłkarsko sam siebie – gdzie czujesz się najlepiej?

Z racji tego, że większość spotkań zagrałem na prawej obronie, to powiem, że prawa obrona. Jednak nie mam problemu też ze środkiem obrony – nieważne, czy gralibyśmy na trójkę czy czwórkę w defensywie. Także myślę, że bok i środek obrony są takie optymalne.

Na prawej obronie jest obecnie w Lechii dość duża rywalizacja – jest Dawid Bugaj, Bartek Brzęk, Dominik Piła. Jak Ty patrzysz na rywalizację z kolegami?

Rywalizacja zawsze była, jest i będzie. To napędza. Każdy każdego motywuje, co też jest bardzo dobre dla zespołu. Nikt nie spoczywa na laurach. Rywalizacja musi być i jest to jak najbardziej w porządku.

Po kontuzji nie wróciłeś jeszcze na boisko do rywalizacji ligowej. Brakuje Ci tego?

Na boisko wszedłem nawet dzisiaj (śmiech). Oczywiście żartuję. Wiadomo, że brakuje. 17 lutego, a więc w dzień meczu z Wisłą Płock, będzie bodajże 331 dni od mojego zerwania. Troszkę czasu minęło. Jestem głodny gry i pomocy zespołowi.

Zatem powrót do gry to jeden cel. Jakie masz inne oczekiwania na nadchodzącą rundę? A może skupiasz się z meczu na mecz?

Skupiam się na każdym kolejnym meczu i dobrze zespołu. Mimo wszystko ten awans siedzi nam wszystkim w głowach, jesteśmy bardzo zmotywowani, aby to osiągnąć. Trzymajmy się, żeby awansować i skupiajmy się na każdym meczu. Nie ma co wychodzić za bardzo w przód, jednak to jest nasz główny cel. 

Niedługo miną dwa lata od twojej premierowej bramki w Ekstraklasie. Cztery dni przed swoimi 18. urodzinami dałeś Lechii wygraną z Lechem Poznań (1:0). Czy wiosną kibice mogą spodziewać się również ofensywnego „Kopera”?

Miejmy nadzieję, że tak! Jeśli chodzi o bramki, to mimo wszystko jestem jednak obrońcą i pewnie bardziej te asysty będą ważniejsze dla mnie. Chociaż grając na środku obrony ważniejsza będzie defensywa. Na razie jednak nie ma co o tym myśleć, choć oczywiście postaram się w każdym elemencie spisywać się jak najlepiej.

dsc 8531

Tomek Neugebauer po sparingu z Chojniczanką mówił, że tak ciężkiego tygodnia w karierze to jeszcze nie miał, jeśli chodzi o intensywne treningi. Trenerzy rzeczywiście dają Wam tak w kość?

Myślę, że po tym tygodniu powie jeszcze raz, że to był najcięższy tydzień (śmiech). Ale tak, dają nam w kość! Mimo tego, że jest ciężko, to jednak to zaowocuje w przyszłości. Zaufajmy więc trenerom, zaufajmy sobie i do przodu.

W Turcji czeka Was kilka ciekawych sparingów z zagranicznymi przeciwnikami…

Na co dzień gramy tylko z polskimi drużynami, więc każda taka okazja jest jak najbardziej na plus. Ja po prostu kocham grać w piłkę i szczególnie teraz jestem bardzo głodny gry. Kto by to nie był, ja z uśmiechem na twarzy będę biegał, grał i się starał.

Za miesiąc skończysz 20 lat. Mimo to stażem jesteś jednym z najdłużej będących tu zawodników. Zdarzyły Ci się sytuacje, że któryś z nowych zawodników np. zwracał się do Ciebie z prośbą o pomoc, radę?

Wszyscy koledzy, którzy przyszli są ode mnie starsi, więc ciężko mi jest im pomóc czy radzić. Oczywiście, jakby któryś przyszedł i bym potrafił pomóc, to bym pomógł. Jeśli chodzi o to miasto i klub, to ja jestem z Gdańska, w klubie też jestem długo. Czy odczuwam to, że mam jeden z dłuższych staży? Nie wiem, ciężko odpowiedzieć mi na to pytanie. Wiadomo fajnie, bo lata lecą, ale fajnie byłoby, abym jeszcze w meczach też to pokazał, że jestem tu już długo. Granie dla Lechii dla mnie to jest coś. Jestem stąd, mieszkam tu prawie całe życie, poza okresem, kiedy byłem w Hiszpanii, więc ten klub jest ważny.

To może być dla Ciebie też ważna runda w kontekście powrotu do kadry młodzieżowej. Trochę na te zgrupowania już jeździłeś. Kontaktowali się już trenerzy po kontuzji?

Jeszcze nie, ale jak będę dobrze grał, to na pewno to powołanie przyjdzie!

Na koniec zapytam wprost Ciebie, jako chłopaka stąd, z Gdańska. Czy za pół roku będziemy cieszyć się z awansu do Ekstraklasy? 

Tak!

źródło: własne