W ostatni weekend w niektórych firmach bukmacherskich po raz pierwszy w tym sezonie pojawiła się możliwość typowania wyników meczów polskiej ekstraklasy piłkarskiej.
Porozumienie z kolejnymi jest blisko. - To dobra wiadomość zarówno dla kibiców, jak i klubów - uważa rzecznik Ekstraklasy SA Adrian Skubis.
- Osiągnęliśmy porozumienie finansowe, co nie znaczy, że zakończył się spór dotyczący interpretacji roli Ekstraklasy SA - poinformował PAP Konrad Łabudek z firmy Fortuna.
Od początku sezonu mecze ekstraklasy można było obstawiać tylko w jednej "naziemnej" firmie bukmacherskiej. Pozostałych pięć nie zgodziło się na żądaną przez Ekstraklasę SA podwyżkę opłat za zezwolenie na umieszczanie w ofercie spotkań najlepszych polskich drużyn.
- Po przeprowadzeniu dokładnej analizy finansowej uznaliśmy, że renegocjowanie umów z firmami bukmacherskimi to nasz obowiązek. Dochody, które osiągaliśmy, były dużo niższe niż uzyskiwane przez ligi zagraniczne, a przecież rynek firm bukmacherskich stale się rozwija i ich zyski rosną - powiedział PAP Skubis.
Sezon trwał, a końca sporu nie było widać. Co więcej, firmy bukmacherskie zaczęły podważać legalność działalności Ekstraklasy SA jako organizatora rozgrywek. Miała o tym świadczyć interpretacja jednego z artykułów ustawy o sporcie kwalifikowanym, że organizatorem rozgrywek ligowych może być wyłącznie związek sportowy, który może firmie zewnętrznej jedynie przekazać prawo zarządzania nimi.
- To bezzasadne, gdyż PZPN na mocy umowy przekazał nam prawo zawierania wszelkich umów sponsorskich i marketingowych, w tym umów z firmami bukmacherskimi - podkreślił rzecznik Ekstraklasy SA.
Nielegalne umieszczenie w swojej ofercie meczów polskiej ekstraklasy kończyło się skierowaniem przez prowadzącą rozgrywki spółkę wniosków do prokuratury i Ministerstwa Finansów, które nadzoruje działalność firm bukmacherskich.
- Było ich kilka, ale to już przeszłość. Z dwoma firmami już osiągnęliśmy porozumienie i grający mogli w ostatni weekend typować wyniki meczów ekstraklasy. Z dwoma kolejnymi negocjacje są na finiszu. To wiadomość dla kibiców, ale i dla klubów, które mogą liczyć na pewne dochody z tego tytułu - podkreślił Skubis.
Jak poinformował PAP prawnik z firmy Fortuna Konrad Łabudek, osiągnięcie porozumienia finansowego nie kończy sporu co do interpretacji ustawy. - Ten drobny spór istnieje. Czekamy m.in. na odpowiedź z Ministerstwa Sportu i Turystki oraz Ministerstwa Finansów. Nie można wykluczyć, że jednak sprawa trafi do sądu, by raz na zawsze dokonać interpretacji zapisu o organizatorze rozgrywek - stwierdził.
Na temat zawartego porozumienia powiedział: - Wynegocjowaliśmy lepsze warunki finansowe, niż Ekstraklasa SA proponowała przed sezonem. Oczywiście opłaty są wyższe niż w ubiegłych latach, ale nie tak wysokie, jak początkowo żądano. Miał na to wpływ także fakt, że praktycznie jedna trzecia sezonu już za nami.
Jego zdaniem, zawarte porozumienie będzie obowiązywać co najmniej do końca sezonu 2009/10.
Do porozumienia z Ekstraklasą SA nie doszła firma Star-Typ-Sport (STS). - Zaproponowaliśmy uczciwe naszym zdaniem warunki, ale nie zyskały one akceptacji drugiej strony. Nie mogliśmy się zgodzić na astronomiczne żądania spółki, która domagała się ośmiokrotnej podwyżki opłat - powiedział PAP prezes STS Zdzisław Kostrubała.
Według niego, pod względem finansowym bukmacherzy niewiele tracą na braku w ofercie spotkań polskiej ekstraklasy.
- Jest mało niespodzianek, stopień tzw. wygrywalności jest wysoki, a nasze zyski z możliwości umieszczenia w ofercie tych meczów nie rekompensują kosztów umowy z Ekstraklasą SA. Co innego element marketingowy. Pod tym względem oczywiście tracimy. Znacznie bardziej niepokojący jest dla nas odpływ klientów do bukmacherów internetowych - zauważył.
Źródło: wp.pl