W 58. minucie niedzielnego spotkania z Zagłębiem Lubin po faulu rywala Grzegorz Wojtkowiak na noszach musiał opuścić boisko. Kontuzja, jakiej doznał obrońca Lechii, na szczęście nie okazała się poważna.

 

Wojtkowiak urazu nabawił się po zderzeniu z Maciejem Dąbrowskim, obrońcą Zagłębia. Piłkarz Biało-Zielonych po mocnym uderzeniu padł na murawę i stracił na około pół minuty przytomność. Po chwili zawodnik na noszach został zniesiony z murawy z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu.

 

Po szczegółowych badaniach okazało się, że sytuacja, choć wyglądała bardzo groźnie, nie przyniosła Wojtkowiakowi żadnych poważniejszych konsekwencji. Według informacji od sztabu medycznego gdańskiego klubu nie ma żadnych przeciwwskazań do tego, by Wojtkowiak wrócił do gry i jeśli tylko będzie się czuł na siłach, może wziąć udział w jutrzejszym treningu z drużyną. We wtorek bowiem podopieczni Thomasa von Heesena rozpoczną przygotowania do piątkowego meczu wyjazdowego z Jagiellonią Białystok.

Źródło: lechia.pl/własne