Długo czekali na taki mecz kibice Lechii Gdańsk. Po zdecydowanie najlepszym występie w tym sezonie biało-zieloni pokonali Zagłębie Lubin 3:1, mimo że do przerwy przegrywali 0:1. Jednak po przerwie zagrali koncertowo i mogli wygrać nawet wyżej.

 

Po dwóch kolejnych porażkach - z Piastem Gliwice i Legią Warszawa w Pucharze Polski - w których wręcz katastrofalnie spisywała się defensywa Lechii, jej fani nadzieję wiązali z tym, że blok obronny po raz pierwszy zagrał w ustawieniu, które tak dobrze radziło sobie w rundzie wiosennej. Problem w tym, że trzech z czterech piłkarzy go tworzących leczyło w trakcie obecnego sezonu kontuzje (Grzegorz Wojtkowiak, Gerson oraz Jakub Wawrzyniak). I to, szczególnie w wypadku Brazylijczyka, widać jak na dłoni.

Jednak goście początkowo ani myśleli sprawdzać dyspozycję obrońców Lechii i głęboko okopali się na swojej połowie. Tym samym wpisali się w tradycję meczów na PGE Arenie: bez względu na to, kto przyjeżdża na ten stadion, które miejsce zajmuje w tabeli i jaką formę prezentuje - zazwyczaj gra w Gdańsku bardzo defensywnie. Podobnie było w przypadku Zagłębia. Jednak Lechia, mimo że od początku osiągnęła dużą przewagę, długo nie potrafiła poważnie zagrozić bramce rywala. Dopiero w 20. minucie gospodarzom udało się oddać pierwszy celny strzał na bramkę, jednak Konrad Forenc bez problemu obronił anemiczne uderzenie Bruno Nazario. Poza tym wydarzeniem bramkarz Zagłębia pozostawał niemal bezrobotny.

W miarę upływu czasu goście zaczęli grać coraz odważniej, ale pierwszą ciekawą akcję przeprowadzili właściwie dopiero w 34. minucie. I od razu zdobyli gola. Krzysztof Janus w dziecinny sposób ograł na prawym skrzydle wyjątkowo ślamazarnego Gersona i dośrodkował w pole karne. Tam wszystkich obrońców Lechii uprzedził Michal Papadopoulos i strzałem w krótki róg pokonał Marko Maricia. Znów wielka bura za stratę gola należy się całemu blokowi defensywnemu Lechii.

Odpowiedź gospodarzy mogła być bardzo szybka, ale po pięknej akcji Macieja Makuszewskiego z Grzegorzem Wojtkowiakiem idealnej sytuacji do zdobycia bramki nie wykorzystał Nazario. To już trzecie kompromitujące pudło Brazylijczyka w dwóch ostatnich meczach. Jego nieudolności nie zniósł trener Lechii Thomas von Heesen i od początku drugiej połowy miejsce Nazario zajął Michał Mak

Po przerwie Lechia ruszyła do huraganowych ataków i już w 52. minucie doprowadziła do wyrównania. Wreszcie próbkę swoich umiejętności pokazał Milos Krasić, który pięknie urwał się lewym skrzydłem i idealnie dośrodkował do Grzegorza Kuświka. Napastnik Lechii wyprzedził obrońcę i kapitalnym uderzeniem zewnętrzną częścią buta umieścił piłkę w okienku bramki gości. To pierwszy gol byłego piłkarza Ruchu w oficjalnym meczu w biało-zielonych barwach. Czekał na niego 623 minuty. Ale na kolejnego już tylko osiem. Lechia wciąż bowiem nacierała i pod bramką Zagłębia co chwilę się kotłowało. Właśnie w takim zamieszaniu Maciej Dąbrowski sfaulował w polu karnym Wojtkowiaka (i to na tyle mocno, że prawy obrońca Lechii musiał opuścić boisko z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu) i sędzia podyktował "jedenastkę". Jej skutecznym egzekutorem był wspomniany Kuświk.

W tym momencie piłkarze Zagłębia przesunęli ciężar gry na połowę gospodarzy, jednak to Lechia wciąż była o wiele groźniejsza. Swoją dobrą grę podkreśliła trzecim golem. Makuszewski idealnie dośrodkował do Mario Maloki, a ten bardzo przytomnie zagrał do stojącego przed bramką Maka. Pomocnik Lechii tylko dopełnił formalności - 3:1!

W końcówce gdański zespół mógł jeszcze podwyższyć prowadzenie, m.in. w poprzeczkę trafił Daniel Łukasik, ale wynik nie uległ zmianie. To był jednak w wykonaniu Lechii niewątpliwie najlepszy mecz w tym sezonie i być może stanie się tak wyczekiwanym przez kibiców przełamaniem zespołu.

Cały artykuł znajdziesz tu

 

 

Raport meczowy [Lechia Gdańsk - Zagłębie Lubin 3-1]

 

 

Lechia Gdańsk - Zagłębie Lubin 3-1 (0-1)
27 września 2015, 15:30 - Gdańsk (PGE Arena Gdańsk)
Grzegorz Kuświk 52, 60 (k), Michał Mak 79 - Michal Papadopulos 34

Lechia: 50. Marko Marić - 23. Grzegorz Wojtkowiak (60, 22. Mario Maloča), 2. Rafał Janicki, 35. Gérson, 3. Jakub Wawrzyniak - 11. Maciej Makuszewski, 4. Aleksandar Kovačević, 8. Daniel Łukasik, 10. Bruno Nazário (46, 9. Michał Mak), 7. Miloš Krasić (74, 21. Sławomir Peszko) - 30. Grzegorz Kuświk.

Zagłębie: 12. Konrad Forenc - 4. Aleksandar Todorovski (83, 22. Eryk Sobków), 33. Ľubomír Guldan, 2. Maciej Dąbrowski, 3. Đorđe Čotra - 7. Krzysztof Janus, 24. Jakub Tosik, 20. Jarosław Kubicki, 26. Krzysztof Piątek (46, 5. Jarosław Jach), 14. Łukasz Janoszka (59, 90. Ján Vlasko) - 27. Michal Papadopulos.

żółte kartki: Wawrzyniak - Papadopulos, Čotra.

sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
widzów: 10 796.

Źródło: trojmiasto.sport.pl/90minut.pl/własne