W poniedziałek 9 stycznia klub oficjalnie poinformował, że wygasające w czerwcu kontrakty Jakuba Kałuzińskiego i Krystiana Okoniewskiego nie zostaną przedłużone. Sytuacja nieco przypomina tę sprzed roku, kiedy z klubem rozstawał się Mateusz Żukowski.
Była końcówka stycznia 2022 roku, kiedy Mateusz Żukowski opuścił szeregi Lechii Gdańsk. Piłkarz miał ważną umowę jeszcze tylko przez pół roku i nie chciał podpisać nowej. Władze klubu wiedząc, że obrońca nie wiąże swojej przyszłości z klubem zesłały go do rezerw, z którymi trenował przez cały styczeń. Żukowski nie znalazł się w kadrze na obóz, chwilę później opuścił klub i trafił do Rangersów, a dziś znów występuje w ekstraklasie - tym razem w barwach Lecha Poznań.
Dzisiaj w Lechii ma miejsce podobna sytuacja. Na zgrupowanie do Side nie udali się Jakub Kałuziński i Krystian Okoniewski, którzy niebawem opuszczą klub. Strony nie dogadały się w sprawie przedłużenia umów, a ponadto jak donosi Maciej Słomiński z "Interii" Kałuziński ostatnią, niesatysfakcjonującą ofertę nowego kontraktu dostał...w lipcu. Fakt, że piłkarze odejdą z Lechii najpewniej zadecydował o tym, że tak jak przed rokiem Mateusz Żukowski, nie pojechali oni na obóz przygotowawczy.
Pozostaje pytanie, jak rozwinie się przyszłość tych dwóch niezwykle utalentowanych piłkarzy w najbliższym czasie. Obaj mogą odejść jeszcze zimą, jednak sytuacja nieco skomplikuje się jeśli oferty z innych klubów nie przyjdą (choć jak nieoficjalnie można się dowiedzieć, zainteresowanie jest). Wówczas łatwiejsza będzie pozycja Krystiana Okoniewskiego, który będzie mógł dokończyć sezon w Centralnej Lidze Juniorów. W przypadku Kałuzińskiego tak łatwo już nie będzie - przypomnijmy, że Lechia nie ma obecnie rezerw. Wydaje się więc, że jedyną sensowną opcją dla obu stron jest transfer gotówkowy w tym oknie transferowym.
źródło: własne