Po dzisiejszym sparingu, szerszego wywiadu dla portalu ekstraklasa.net udzielił strzelec nietypowej bramki, Tomasz Dawidowski.
Pamięta pan kiedy strzelił ostatniego gola?
- O ile mnie pamięć nie myli, było to w sparingu w zeszłym roku. Dzisiaj w 90. minucie pomógł mi bramkarz i się przełamałem.
Udem, łydką? Jak to było?
Dostałem w tzw. "siedzenie", ale każda bramka się liczy. Nie zagraliśmy dobrego spotkania, dlatego tym bardziej to trafienie cieszy.
Lepiej szły wam sparingi w Turcji, niż ten z Zawiszą?
Na pewno z zespołem z Mołdawii (FC Costuleni - przyp. red.), z którym wygraliśmy 4:1. Dzisiaj byliśmy jacyś ospali, nie w sosie. Brakowało nam dynamiki, szybkości. Być może dlatego, że ledwie co wróciliśmy z zagranicznego zgrupowania. Ale za tydzień czeka nas ostra walka i powalczymy o trzy punkty w Krakowie.
Z taką grą będzie chyba ciężko o zwycięstwo?
Sparingi są zazwyczaj specyficzne. W meczu ligowym dojdzie z pewnością adrenalina, więcej zaangażowania, dynamiki oraz świeżości i na pewno chłopaki zagrają o pełną pulę.
Kto będzie strzelać gole, skoro Dawidowski pauzuje za kartki?
Dawidowski już od ponad roku nie trafił do siatki… Lukjanovs, Wiśniewski, Tadić, Traore. Ktoś z tej czwórki na pewno pokusi się o bramkę.
Wyjściowy skład na Zawiszę będzie też składem na Cracovię? Czy dojdzie do sporych zmian?
To raczej nie jest pytanie do mnie, chociaż w ostatnich sparingach trener Paweł Janas stawiał właśnie na tych zawodników, więc personalnie pewnie będzie zbliżona.
A gdzie pan widzi dla siebie miejsce na boisku?
Jestem uniwersalnym piłkarzem. Mogę zagrać na skrzydle, jako wysunięty napastnik, jednak kwestią drugorzędną jest, gdzie wystawi mnie trener. Przede wszystkim chciałbym grać. To jest najważniejsze. W pierwszej wiosennej kolejce wypadam ze składu, ale potem jestem już do dyspozycji. Zawsze powtarzam, że nawet jeśli nie będzie mnie w składzie, to na treningu dam z siebie maksimum.
Dużo meczów brakuje, żeby pański kontrakt z Lechią uległ automatycznemu przedłużeniu?
Szczerze powiedziawszy to nie mam pojęcia, bo nie widziałem swojej umowy od ponad roku. Robię swoje na boisku. Bardzo chciałbym, aby nasz byt był pewny już w połowie rundy, a nie żebyśmy musieli się trząść do ostatniego meczu.
Pan jest optymistą jeśli chodzi o wiosnę w wykonaniu Lechii?
Zawsze jestem. I mam nadzieję, że pierwsze spotkania udowodnią, że są podstawy ku temu by nim być.
Dwa pierwsze mecze będą kluczowe?
Meczów jest trzynaście i każdy równie ważny, ale jak dobrze zaczniemy, to wiadomo, ze psychicznie będzie znacznie lepiej. Dobry start daje mocnego kopniaka. Obyśmy już z Cracovią zapunktowali.
autor wywiadu: Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net