David Badia w rozmowie z Tymoteuszem Kobielą przyznał, że popełnił błąd, stawiając tak późno na Jakuba Kałuzińskiego. -  Nie powinienem czekać kilka tygodni, tylko wcześniej wstawić go do składu - ocenił.

Hiszpański trener został zapytany o to, czy czuje się odpowiedzialny za spadek Lechii. Kategorycznie zaprzeczył. -  Nie czuje się odpowiedzialny za spadek Lechii. Moja kadencja trwała 9 meczów. Gdybyśmy zrobili tabelę za ten okres, bylibyśmy na 13. miejscu - przyznał. Dodał też, że razem z asystentem byli w 200 procentach skupieni na pracy. -   Każdy, kto chodzi do pracy, chce dostawać swoją pensję. To jest bardzo ważne, jeżeli chcesz być regularny, skupić się na pracy. Za ile tygodni w Gdańsku dostałem pieniądze? Mniej niż 3. Rozumiem problemy klubu i jego sytuacje. Ostatecznie, dałem z siebie 200%. Od pierwszego dnia do ostatniego meczu. Chciałem pomóc, spróbować.

Kluczowym momentem był pierwszy mecz — ze Śląskiem. Uważam, że zasługiwaliśmy w nim na zwycięstwo, wiele rzeczy zrobiliśmy dobrze. Kiedy nowy trener przychodzi do drużyny, pojawia się nowa energia. Było 0:0, ale myślę, że zasłużyliśmy na przynajmniej jedną bramkę. Uważam, że ten mecz był jednym z czynników, który sprawił, że było nam trudniej - dodał

Badia podkreślił też, że powinien wcześniej postawić na Jakuba Kałuzińskiego. -  Powinienem wcześniej postawić na Jakuba Kałuzińskiego. Nie powinienem czekać kilka tygodni, tylko wcześniej wstawić go do składu, a Tobersa postawić na stoperze, jak graliśmy w ostatnich meczach.

Cały materiał dostępny tutaj:

źródło: YouTube